|
Egzemplarz z biblioteki. Nadszarpnięty zębem czasu. Nic dziwnego… Przeszedł przez wiele rąk i dobija do 50-tki…
Strzelba zajączka
Czesław Janczarski
ilustracje: Janusz Stanny
Biuro Wydawnicze „Ruch”, Warszawa 1967
wydanie I, nakład 50 000, oprawa twarda
Czesław Janczarski znany czytelnikom z opowieści o Misiu Uszatku oraz mistrz polskiej ilustracji – Janusz Stanny, stworzyli przed wielu laty piękną opowieść o odwadze i przyjaźni, współczuciu i zaufaniu…
Zapobiegliwy Kaczor i Kaczka zbudowali domek pod lasem. Zaopatrzyli spiżarnię i postanowili przezimować w nim do wiosny.
Kiedy spadł pierwszy śnieg do ich drzwi zapukał Zajączek. Przez ramię miał przewieszoną strzelbę.
– Co to, Zajączek nosi strzelbę? – zdziwił się Kaczor.
– Uśmiejecie się, gdy wam powiem, że ta strzelba nie strzela. A poza tym jest nabita grochem. Wziąłem ją tylko na postrach. /więcej/

Mroczna baśń, której ilustracje na długo zapadły w pamięć wielu małym czytelnikom…
Mała zła czarownica
autor: Vaclav Ctvrtek
ilustracje: Siulka
przekład: Andrzej Witwicki
Krajowa Agencja Wydawnicza, 1974
Po czarownicę Agatę, babę paskudną, że aż strach, przychodzi diabeł Mieszun by zabrać ją do piekła. Właśnie skończyła siedemset siedemdziesiąt lat i jej kontrakt na pobyt na ziemi skończył się. Czarownica wpada jednak na pewien pomysł. Proponuje Mieszunowi, że pomoże mu zdobyć jeszcze jedną czarownicę – młodziutką. Dwie zamiast jednej – to dobry interes!
„- Którą dziewczynę sobie wybierzesz, tę ci zamienię w złą czarownice.”
/więcej/
W swoich poszukiwaniach natrafiłam na niepozorną książeczkę Władysława Kozłowskiego pt. „Tchórz”. Na okładce widnieje rysunek kwiatka z napisem „przeczytaj to ciekawe”, a z tyłu wydawca (NK) zapewnia czytelnika, że „w opowiadaniach „ze słonecznikiem” zetknie się z wieloma sprawami, które sam przeżywa, nad którymi się zastanawia, które go interesują.”
Pierwszą sprawą, nad którą ja się zastanowiłam po przeczytaniu tej informacji to to, kto właściwie jest twórcą tej pozycji. Otóż Władysław Kozłowski był tłumaczem literatury rosyjskiej, autorem utworów dla dzieci i młodzieży oraz wieloletnim redaktorem czasopisma „Świerszczyk”. Ilustratorka Maria Orłowska-Gabryś była przedstawicielką polskiej szkoły ilustracji, zilustrowała ponad sto książek. /więcej/
Była sobie królewna o pięknie brzmiącym imieniu Apolejka. Mieszkała w wysokiej wieży i czuła się bardzo samotnie. Pewnego dnia zobaczyła z okna rozradowanego kominiarczyka i natychmiast zapragnęła z nim porozmawiać. Nie udało się jej to niestety. Spragniony kominiarczyk napił się bowiem wody z zaczarowanej studzienki i natychmiast zamienił się w czarnego jak węgiel osiołka.
Nie widać było jednak w nim ani krzty przerażenia z tego powodu. Spokojnie pasł się na zielonej trawce i skubał liście z pobliskich jabłonek. Udało mu się nawet dosięgnąć wiszącego na drzewie czerwonego jabłka. Gdy je zjadł, stał się na powrót czarnym kominiarczykiem. Apolejka chciała wyjaśnić to dziwne zdarzenie, ale nie zdążyła, ponieważ kominiarczyk wziął szybko na ramię swoją drabinkę i śpiewając wesołą piosenkę żwawo pomaszerował dalej. /więcej/
Na pewno wszyscy znają stereotypowe powiedzenie dotyczące rudych, że są wredni, zdradliwi i fałszywi. Zastanawiam się, skąd się wzięła ta krzywdząca i nomen omen fałszywa opinia. Znam wiele przesympatycznych osób z rudymi włosami. Jeśli ktoś nie ma wśród krewnych lub grona swoich znajomych żadnych rudzielców, a chciałby przekonać się, że są to istoty niezwykłe, to odsyłam do książki Piotra Wilkonia „Była sobie Ruda”. Jeśli ktoś zna ludzi o rudych włosach, to zapewne nie musi przekonywać się o słuszności mych słów, ale zdecydowanie powinien także zapoznać się z tą bajką, bo zwyczajnie warto. Rzecz jest co prawda o kotach, ale problemy w niej przedstawione są typowo ludzkie. /więcej/
Murzynek Bambo w Afryce mieszka? Na to pytanie zapewne wszyscy zgodnym chórem odpowiedzą „Tak!”, bo przecież tymi słowy rozpoczyna się znany wiersz Juliana Tuwima. Ja natomiast przekornie odpowiem „Nie!”, bo przecież Murzynek Bambo zamieszkał w pokoju Doroty, bohaterki książki Elżbiety Ostrowskiej pt. „Nocne kłopoty zabawek Doroty”.
Bambo to przyjaciel lali Małgorzatki, która w nocy spadła z łóżka Doroty i potłukła sobie nóżkę. Zatroskany Bambo pragnie sprowadzić doktora mieszkającego na obrazku w książce. Książka powinna leżeć na półce, ale tam Bambo znajduje jedynie bucik Doroty. Oj ta Dorota! Bawiła się wieczorem i jak zwykle nie posprzątała. Bambo niemal jak prawdziwy rycerz nie zważając na niebezpieczeństwa dąży do celu. Ponadto czuje się odpowiedzialny za los swojej przyjaciółki, więc uparcie poszukuje doktora. Po drodze spotyka misia i prosi go o pomoc. Jego zadaniem jest towarzyszyć Małgorzatce, aby nie czuła się osamotniona. Miś nie troszcząc się jednak o lalę po prostu zasypia. /więcej/
Z niebieskiej okładki spogląda na nas mała dziewczynka. Z uśmiechem na twarzy i tornistrem na plecach podąża w nieznanym kierunku. Z tytułu książki domyślamy się, że jest to Bettina, która wraca ze szkoły. Jak jednak wygląda jej droga do domu? Zaglądamy do książki i widzimy tytułową bohaterkę zapatrzoną w okno wystawowe sklepu z zabawkami. Rozmyśla o tym, co by zrobiła z tymi kolorowymi wspaniałościami znajdującymi się za szybą, gdyby je tylko miała. Po chwili przypomina sobie, że przecież musi iść do domu i z żalem się oddala. W domu czeka na nią rozgniewana i zmartwiona mama.
/więcej/
|
|
Najnowsze komentarze