|
Adam Wajrak lubi zimę. To jego ulubiona pora roku. Jednak jego Kolejny Przewodnik prawdziwych tropicieli, zatytułowany ZIMA, powinien spodobać się nawet tym, którzy za tą porą roku nie przepadają, i wolą sobie o zimowych wyprawach poczytać.
Bo czyż książka przyrodnicza, która zawiera takie m.in. śródtytuły: Puchaty zabójca w bandyckiej masce, Jak zawyć na wilka? Szpiedzy na uczcie padlinożerców, Leśni agenci wykiwają każdego, Gang młodocianych atakuje – może być nudna? A czytanie jej w zimowe wieczory, w ciepłym domu, z kubkiem herbaty czy kawy to prawdziwa przyjemność! /więcej/
W każdym zwykłym człowieku jest potrzeba bycia wielkim. Może czasem nieuświadomiona, ale w odpowiednich warunkach uśmiecha się do nas kusząco. Potrzeba ta odezwała się skromnym nauczycielu z Maine – Jake’u Eppingu. Według swojej byłej żony Jake nie ma uczuć, ale to nie jest prawda. Jake bardzo wzruszył się czytając wypracowanie jednego ze swoich uczniów z kursów przygotowujących do matury. Wzruszył się tak bardzo, że kiedy dziwnym zrządzeniem losu dostał od Wszechświata możliwość zmiany życia swego ucznia szybko z tej możliwości skorzystał. Za pierwszym krokiem nadchodzi krok drugi i tak Jake z bohatera ratującego małego chłopca i jego rodzinę pragnie stać się bohaterem ratującym cały świat. Chce uratować prezydenta Kennedy’ego, zmienić historię i tym samym zapewnić nam wszystkim szczęśliwą przyszłość. Nie wie jednak, że przeszłość świetnie umie się bronić. /więcej/
Cóż ciekawego może być w dzienniku 14-latki? Z własnego doświadczenia wiem, że niewiele. Tak też jest z dziennikiem Anny Frank. Każdy, kto zabiera się za tę lekturę spodziewa się wiekopomnego dzieła, traktującego o Holocauście i II wojnie światowej. Przyznaję, popełniłam ten błąd. Kiedy zaczęłam czytać, poczułam się bardzo rozczarowana. Gdzie tu monumentalność, w tym wyliczaniu kolegów z klasy, czy skarżeniu się na rodziców. Potem przypomniałam sobie, jakie to wielkie dramaty ja opisywałam w swoim pamiętniku. I tu przyszedł wstyd, bo ja, w przeciwieństwie do Anny, nie musiałam przeżyć swojego okresu dojrzewania w ukryciu.Ta mała dziewczynka pisała o tym co przeżywała w swojej malutkiej społeczności, a jedyne co jej pozostało, to oddawanie się marzeniom i wspomnieniom. /więcej/
Ta książka nie da Wam z pewnością gotowych odpowiedzi na wiele trudnych pytań, które zadają nam każdego prawie dnia dzieci. Wręcz przeciwnie autorka pokazuje jak podtrzymać dziecięcy głód wiedzy, a nawet go podsycać! To książka o filozofowaniu, o rozmyślaniu „co by było gdyby”. To książka, która podpowie rodzicom i nauczycielom jak wspólnie z dziećmi zdumiewać się nad światem aby ich ciekawość trwała wiecznie. Zachęcając bowiem młodych ludzi do filozofowania, dorośli pomagają mi wyciągać samodzielne wnioski i formułować własne opinie. /więcej/
Książeczka (tak, bo liczy jedynie 40 stron) Wojciecha Jasińskiego pt. Odyseja polskiego złota opisuje, cytując autora, ’’jedyną w pełni udaną operację kampanii wrześniowej’’, czyli ewakuację Skarbca Banku Polskiego. Historia rozpoczyna się od krótkiego wprowadzenia nakreślającego sytuację polityczną w latach 1938-39 w Europie, by zakończyć wzmianką o tym, jak polski majątek został częściowo stracony w wyniku porozumień na konferencji w Jałcie. /więcej/
Wiele mówi się o różnicach płci. Różnice te, w moim przekonaniu, wynikają z innego wychowywania dziewczynek i chłopców. Chłopców wychowuje się na zwycięzców. Oni mają nie płakać, mają nie pokazywać, że ich boli, nie rozmawia się z nimi o uczuciach. Uczy się ich egocentryzmu – wokół nich obraca się cały świat. A jak jest z dziewczynkami? Tu sytuacja przedstawia się inaczej. Albo wychowuje się dziewczynkę na idealną, potulną Ewę, albo na wyzwoloną, buntowniczą Lilith.
Ewa, tłumiąc swe prawdziwe uczucia, pokornie wchodzi w wyznaczone jej społecznie role – dobrej uczennicy, wzorowej córeczki swoich rodziców, świetniej studentki, a potem idealnej żony i matki. Jej sukces w życiu określa się głównie przez pryzmat mężczyzny, jaki ją zechciał. Hołduje zasadzie – lepsza rozwódka, niż stara panna (ktoś ją kiedyś chciał). Skrzętnie chowa pod fartuszkiem swoją prawdziwą twarz. Przecież jest człowiekiem, przecież wiele by chciała, przecież wiele by mogła. A na starość zostaje jej tylko poczucie zmarnowanego życia. Chociaż wszyscy w około widzą ją jako kobietę spełnioną. Jeśli popełni samobójstwo, to stwierdzą, że jej się z dobrobytu w głowie poprzewracało. /więcej/
Czym jest normalność? W obecnych czasach ekscentrycznością. Dowodem na to jest Manuela Gretkowska. W swoim codzienniku, wydanym pt „Europejka” zapisuje ona swoje przemyślenia.
Jest „dyżurną” polską skandalistką. Ekscentrykiem. A jak jest naprawdę? Czy różni się od ludzi, którzy nie chcą żyć pod linijkę? Otóż drodzy państwo – niczym. Gdy czytam jej matczyne przemyślenia, to jakbym słyszała siebie. No owszem – nie jestem zapraszana na święto pisarzy na G, ale mnie też ludzie zaskakują. Każdego dnia, w każdej godzinie.
Ja też czuję się przytłoczona betonowymi ścianami mojego własnego mieszkania, też z zachwytem patrzę na ten cud natury, jakim jest moje dziecko – z tym swoim charakterem i osobowością. /więcej/
Dawno już nie było bohatera literackiego, który irytowałby mnie tak, jak bohater „Nielegalnych związków” – Janusz – pretensjonalnie zangielszczony na Jonathana. Pan ten, z pozoru prezentuje się bardzo sympatycznie. Jest bajkopisarzem, prowadzi kurs kreatywnego pisania. Jest uroczym mężem swej żony Magdy (oczywiście na potrzeby unijnej, brukselskiej śmietanki urzędniczej przemianowanej na Megi), jest wspaniałym ojcem dwójki dzieci. Gotuje, sprząta, opiekuje się dziećmi, towarzyszy żonie na nudnych przyjęciach. Nazywa żonę swoim najlepszym przyjacielem. Ale co może o przyjaźni wiedzieć zdrajca? Bo, drodzy Państwo, Jonathan, pod przykrywką faceta idealnego ma kochankę – i to nie byle jaką. Życiowym partnerem kochanki Jonathana Andrei jest unijny urzędnik nad urzędnikami – przełożony Megi. /więcej/
|
|
Najnowsze komentarze