SOBOTA – 9 września 2023

SOBOTA – 9 września 2023

Pod naszym patronatem m.in. 

Pod naszym patronatem m.in. 

Książka w prezencie

Książka w prezencie

WSPÓŁPRACA

WSPÓŁPRACA

Un pour tous, tous pur un!

Innymi słowy: takich dwóch jak nas trzech, to nie ma ani jednego! Nie no, oczywiście że nie jest to tłumaczenie tytułu niniejszej recenzji, a cytat z „Kubusia Puchatka” A. A. Milne`a, który podobną myśl co A. Dumas zawarł w swoim dziele. Myśl ta dotyczy najpiękniejszej wartości – przyjaźni, w dodatku męskiej, potrafiącej przetrwać najstraszliwsze zwroty akcji, zgotowane przez życie czy autora pod hasłem – jeden za wszystkich, wszyscy za jednego!

Fabułę tej powieści przygodowej spod znaku płaszcza i szpady można by przedstawić następująco: pojedynek – intryga – pojedynek – intryga – miłość – pojedynek itd. Intrygi dotyczą rzecz jasna dworu królewskiego Ludwika XIII, pojedynki toczą się najczęściej między muszkieterami a ludźmi kardynała Richelieu, a miłość… Jest i ta po grób, i ta, którą nazwałabym… no właśnie, jak? Flirtem? Zadurzeniem? Fascynacją na chwilę? Miłostką? Ha! Tak, to to, to ostatnie! Widzicie, jak się głośno pisze, to jakoś łatwiej zebrać myśli. Miłostka, dobre… bo jak inaczej nazwać wszystkie porywy serca D`Artagnana? Chłopak mówi jednej, że ją kocha, a za chwilę chciałby wskoczyć w ogień dla drugiej, potem trzeciej i… Dosyć, doczytajcie sami. /więcej/

Lato złotych rybek

Ta lektura powinna być obowiązkowa dla humanistów – jest bowiem bogatym zbiorem wiedzy na temat polskich twórców – literatów i to w szerokiej cezurze czasowej. Od czasów wyzwolonego Lublina w 1944 i Jerzego Borejszy, którego aspiracje literacko-komunistyczne sprawiły, że powojenni twórcy zaczęli szukać spokojnej przystani, do czasów aktualnych, po Kraków i ulicę Krupniczą 22, gdzie zamieszkali ci, którzy przeżyli wojnę. Później Łódź, gdzie przenieśli się na czas odbudowy stolicy, następnie Warszawę, aż do czasów obecnych. Książkę czyta się jednym tchem, bo i nazwiska w niej przytoczone znane są każdemu z nas.
Opis okraszony jest anegdotami, dykteryjkami nie wykraczającymi poza poczucie do dobrego smaku (brawo Autor!). /więcej/

Dalsze losy …

Jakiś czas temu miałam okazję czytać powieść Katarzyny Enerlich „Akuszerka z Sensburga” – była ona pierwszą z serii o akuszerce Stasi. Łącznie autorka napisała cztery tomy w tym cyklu, a każdy z nich opowiada dalsze losy Stasi i jej córki.
Akcja „Powrotu do domu” to czwarty tom z tej serii i zaczyna się podczas wybuchu stanu wojennego. Pisarka przedstawia ówczesną rzeczywistość, ale widzianą oczami mieszkańców mniejszej miejscowości, co jest o tyle ciekawe, że ten trudny czas nieco inaczej odczuwało się w większych miastach, a inaczej w małych wsiach.
Dzięki lekturze dowiadujemy się na przykład o tym, jak ciężko się wtedy żyło ludziom – bieda, puste sklepy, bardzo skromne życie, jakże różne od tego, co było dostępne i normalne wtedy na Zachodzie Europy. Mamy też lata dziewięćdziesiąte, czyli wejście w nowy okres, jeśli chodzi o historię Polski. Te zmiany będą także pokazane na przykładzie Marianny i jej bliskich. Dla czytelnika młodszego będą to fakty, których pamiętać nie może, a warto by je poznał, bo opowiedziane są w sposób bardzo przystępny i obrazowy. Według mnie tło historyczne autorka przedstawia w bardzo dobry i nienachalny sposób – nie mamy tu przeładowania historią, a tylko co i rusz wrzucane smaczki z danego okresu. Wszystko to jest też wiarygodne.
/więcej/

Pamiętnik napisany smakiem

Ta książka zaczyna się i kończy tak samo – rozmową rodzica ze swoim małym dzieckiem. Stanley Tucci występuje w nich w dwóch rolach. W pierwszej scenie jako sześciolatek siedzi na podłodze salonu i bawi się klockami, obok jego mama prasuje, obydwoje jednym okiem zerkają na program o gotowaniu w telewizji. W drugiej jako dojrzały tata siedzi na podłodze w kuchni i wspólnie ze swoim sześcioletnim synem układa puzzle. Wydarzenia dzieli około sześćdziesiąt lat, ale rozmowa jest ta sama, o gotowaniu, o jedzeniu. Wreszcie pada w nich sakramentalne pytanie, które każdy rodzic zadaje swojemu dziecku setki razy: „Z czym chcesz kanapkę?”. Kto z nas go nie słyszał? Kto z nas go nie zadawał? Wszyscy! Różnica jest taka, że te pytania stały się klamrą życia Stanley’a Tucciego, znanego amerykańskiego aktora, reżysera, smakosza, autora programów i książek kulinarnych.
/więcej/

Nie musi być idealnie!

Największym plusem książki – poradnika o łagodnym podejściu do sprzątania i organizowania – jest jego… krótkość i wypunktowanie najważniejszych zaleceń. Nie chcę przez to powiedzieć, że się rozczarowałam, bo właściwie sama nie wiem, czego się spodziewałam. Na pewno nie jest to książka, po której lekturze będzie wam lśniło czystością w domu, nie znajdziecie magicznych zaleceń, by jak za dotknięciem różdżki przestrzeń mieszkania zamieniła się w… instagramową. Nie. Za to przeczytacie ją w jedno popołudnie i stwierdzicie – nie musi być idealnie!
Idealnie. Czyli jak? Siedzę sobie właśnie w kuchni (tu mam swoje miejsce pracy) i rozglądam się wokół. Ło matko. Tyle razy sobie obiecywałam, że zrobię tu porządek. I zrobię. Kiedyś tam. Niedługo. W wakacje? Może. Na razie nie mam czasu, bo… piszę recenzję. Wracam późno z pracy. Mam inne rzeczy do zrobienia. Zwyczajnie nie chce mi się akurat tym zajmować. Ciągle coś. I tak dalej. Z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy wpadał do mnie przyjaciel i, żeby móc postawić laptop na blacie, najpierw ogarniał ten mój bałagan. W dziesięć minut. Można? Można. A ja nie mogę. I jakoś wcale nie jest mi z tym aż tak źle. Według autorki w ogóle nie powinno. Tylko że ja nie mam depresji poporodowej. Ani innej. Chyba.
/więcej/

Obowiązkowa lektura dla fanów Marleny Dietrich

„Marlene” Angeliki Kuźniak to wznowienie reportażu wydanego dziesięć lat temu przez Wydawnictwo Czarne. W tym nowym (wydawnictwa Marginesy) jest więcej zdjęć – ot, choćby z koncertu Marleny Dietrich we wrocławskiej Hali Ludowej czy artystki w słynnym płaszczu, do uszycia którego trzeba było wyskubać puch z trzystu łabędzich piersi…

Książka podzielona jest na kilka części. Pierwsza głównie poświęcona jest dwóm pobytom Marleny Dietrich w Polsce w latach 60., jak też kontrowersji, jakie wzbudziły – w podobnym okresie – jej występy w Niemczech (artystka miała poglądy antyfaszystowskie i oficjalnie potępiała politykę Hitlera) oraz kolekcji jej rzeczy, od notatek, po peruki, rękawiczki, ścierki do naczyń i rolki papieru toaletowego. W drugiej części autorka pisze o schyłku życia Marleny w Paryżu, o jej relacji z rodziną, sekretarką, itd. Epilog to relacja z wizyty na berlińskim cmentarzu, gdzie pochowano artystkę. /więcej/

Męskie spodnie, czyli jak smakuje wolność

Zapewne większość z kobiet ma w swojej szafie spodnie. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego, prawda? Tymczasem jeszcze dwieście lat temu nie było to tak oczywiste. Dlatego, kiedy tytułowa bohaterka powieści „George Sand i język wolności”, po raz pierwszy założyła na siebie właśnie spodnie – a był to rok 1831 – uznała, że tak właśnie smakuje wolność.

W Polsce postać George Sand nieodmiennie kojarzy się z osobą Fryderyka Chopina oraz wieloletnim związkiem tej pisarki z genialnym kompozytorem. W powieści niemieckiej reżyserki i pisarki, Beate Rygiert, czytelnicy mogą oczywiście poznać również ten fragment życia George, kiedy poznała Chopina na jednym z przyjęć (błyskawicznie się w nim zakochała, młodszy od niej artysta występował właśnie z koncertem utworów Schuberta), gdy razem mieszkali w Nohant, jak też przebywali na Majorce. /więcej/

Vive la vie bohème!

Czujecie ją? Mam na myśli wolność… Taką, która przenika na wskroś i sprawia, że nic nie jest ważne, ani ciepły posiłek, ani ogrzany pokój. Czujecie? Radość życia i niczym nieskrępowaną swobodę zachowania, niedbałość o strój czy warunki mieszkaniowe. Jednym słowem – bohema! Artystyczna, rzecz jasna, spełniająca się w różnorodnej twórczości: muzycznej, malarskiej, literackiej i innej. W sztuce. Ups, w Sztuce. Przez duże „S”. Za grosze. Byle mieć co wypić i z kim spędzić czas na nocnych, erudycyjnych dysputach. Najlepiej do rana. Vive la vie!

Tak mniej więcej przedstawia paryski klimat Dzielnicy Łacińskiej Henri Murger w powieści „Z życia cyganerii”. Chyba w sumie nie nazwałabym tego utworu powieścią, mimo że losy bohaterów przeplatają się i łączą, zwłaszcza podczas nielicznych posiłków czy libacji, a raczej zbiorem opowiadań z leitmotivem. Hmm. Właśnie zaczęłam się zastanawiać, który z motywów uznać za przewodni. W tych krótkich studiach natury francuskich artystów Murger poruszył wiele wątków, ale dwa organizują całość – brak pieniędzy i… miłość. No i oczywiście wspomniana wyżej wolność. A może radość życia? /więcej/