Wkrótce….

Wkrótce….

Pod naszym patronatem m.in. 

Pod naszym patronatem m.in. 

Książka w prezencie

Książka w prezencie

WSPÓŁPRACA

WSPÓŁPRACA

Lektura… prawie obowiązkowa

Zapewne nie wszyscy gustują w książkach historycznych. Jednak tych, którzy interesują się postaciami z przeszłości a zwłaszcza ich życiem osobistym, szczerze zachęcam do przeczytania książki Andrzeja Zielińskiego.
„Żony, Kochanki, Damy, Intrygantki. Niezwykłe kobiety u boku naszych władców” poświęcona jest kilku kobietom. Niektóre z nich są nam dobrze znane, inne mniej. Jednak z pewnością dzięki tej książce poznamy nowe fakty z ich życia. Spojrzymy na nie i na legendę osnutą na podstawie ich życiorysów, zupełnie inaczej. Być może inaczej również ocenimy postacie tych pięknych pań znanych z filmów czy lekcji historii.
To książka dla dorosłych i o dorosłych kobietach. Odsłania fakty i tajemnice, które zaburzą znany nam ich wizerunek. Co do niektórych Pań zupełnie się rozczarujemy. Historia choćby Barbary z Radziwiłłów, wdowy po Gasztołdzie wojewodzie nowogródzkim mocno nas zadziwi. /więcej/

Pociąg do życia

W erze tanich biletów lotniczych, gdy świat jest na wyciągnięcie ręki w stronę komputera i kliknięcia w promocję, podróż pociągiem jest dla mistrzów lotniczych okazji jak komunikacyjna archaiczna wykopalina. Ale świat na szczęście nie składa się z samych lotników, jest w nim miejsce dla analogowych pociągowych podróżników. Pisarze, reżyserzy filmowi, dziennikarze dobrze wiedzą, że w pociągu jest trochę jak w wehikule czasu. To dobry pojazd do rozkręcenia akcji książek, filmów, reportaży. Wie o tym też Janusz Leon Wiśniewski.
Bohater najnowszej powieści Janusza Leona Wiśniewskiego „Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie”, znany naukowiec w średnim wieku, wsiada do pociągu w Berlinie. Zamawia wino w wagonie restauracyjnym, a na szybkiego papierosa wyskakuje na perony kolejnych stacji. Na peronie dworca kolejowego w Apeldoorn, o godzinę drogi do Amsterdamu, zaciąga się głęboko dymem, patrzy w niebo, chmury są takie piękne, jakaś para się obejmuje. /więcej/

Lustro prawdę ci powie

parę tygodni przed czasem Łucji
Po książkę Iwony Żytkowiak sięgnęłam niechętnie, nie przepadam wszak za powieściami psychologicznymi (nie moje klimaty) i przyznam się bez bicia, że parę kartek przerzuciłam, może nawet nie parę… i nagle – jeszcze raz, od początku, po dwutygodniowej przerwie, jakoś tak wzięło mnie w sylwestra. Wzięło i wciągnęło. Oczarowało i oczyściło. Poczułam się jak kobieta, która czyta o własnym życiu, w którym TEN moment jeszcze nie nadszedł. I oby nie.

kilkaset stron przed
Myślałam, że już wszystko w prozie wymyślono w kwestii formy, a jednak myliłam się. W tej powieści nie ma rozdziałów, wszystko podzielone jest króciuteńkimi wpisami, łączącymi przeszłość z teraźniejszością. Najpierw mi to przeszkadzało okrutnie, stawało się nudne i drażniące, nie znajdowałam uzasadnienia. Wolałam, żeby tych tytulików nie było w ogóle – w końcu i tak przecież czytelnik ogarnąłby całość. Niemniej, po jakimś czasie dotarło do mnie, jak prosty, a zarazem genialny to zabieg autorki. Więcej nie powiem, mogę tylko wskazać drogę – tak działa ludzka pamięć.
/więcej/

Jesteś tym, gdzie mieszkasz

Wszelkie dane wskazują na to, że w najbliższym czasie większość ludzkości zamieszka w miastach. Jakie one będą? Czy powstaną pod wpływem impulsu i rozleją się jak nieokiełznany żywioł? Czy powstaną wg ściśle określonej siatki ulic i projektów ultranowoczesnej architektury? Czy będą walczyć z naturą czy próbować z nią egzystować? I najważniejsze pytanie – czy będzie tam miejsce na nasze zwykłe codzienne życie? Na ludzkie troski i emocje, na wspólne spędzanie wolnego czasu i wychowywanie dzieci?

Często nie zdajemy sobie sprawy jaki wpływ ma miejsce zamieszkania na codzienne życie. Na dojazdy do pracy, dostęp do szkoły, czy sposób spędzania wolnego czasu. Miasto, w którym żyjemy może nam zaoferować wygodny dojazd i przyjazne, zielone otoczenie lub zmusi nas do posiadania i codziennego używania samochodu, którym będziemy musieli jechać i do pracy i do miejsca wypoczynku. Miasto to forma i sposób życia, przestrzeń kształtująca gust i przyzwyczajenia, perspektywa rozwoju lub ograniczenie horyzontu. /więcej/

Świat dzikich kart

Alternatywna rzeczywistość „Dzikich kart” jest mroczna i groźna, tak też i świat VII części serii („Ręka umarlaka”) się przedstawia – dżokery i asy wśród walczących o pozycję polityków, ukrywających swoje prawdziwe zdolności, opary nowych środków odurzających i zbrodniczy półświatek, w którym tym razem ginie szanowana przez wszystkich Poczwarka. Mordercze tempo akcji nie pozwala na chwilę wytchnienia, a superbohaterowie są… bardzo ludzcy.
Hmm… jak bardzo ludzki może być ktoś, kto zamiast jednej ręki ma maczugę? Albo prowadzący śledztwo Kant o pokrytym łuską ciele, oczami z trzecią powieką i ostro zakończonymi zębami? Ojciec Kałamarnica, przypominający bohatera z innej, filmowej serii – Davy`ego Jonesa? Otóż może. Bohaterowie Martina (i innych autorów, wymienionych na końcu) są, mimo mutacji, ludźmi z całym balastem kodu genetycznego homo sapiens, z mrokiem w duszy i z silnym instynktem przetrwania. A niełatwo przeżyć tydzień w Ameryce, tropiąc niezidentyfikowanego zabójcę i walcząc z własnymi demonami. /więcej/

Między snem a jawą

Nie można przejść obojętnie obok tej pozycji, po pierwsze dlatego, że zebrano w niej najwięcej opowiadań Lovecrafta ze wszystkich zbiorów wydanych w Polsce. A po drugie, gdyż obok Lovecrafta nie da się przejść bez zachwytu. Jego przerażające i mroczne historie, choć napisane odrobinę przestarzałym, sprzed wieku całego językiem, wciąż budzą grozę i pozostawiają czytelnika samopas wśród nadciągającego z ciemności szaleństwa. I jest się czego bać!
Nie jestem w stanie napisać o wszystkich (47) opowiadaniach, więc raczej skupię się na tym, co jest w nich najbardziej… szalone? Tak, nie opisy (mistrzowskie zresztą) makabrycznych postaci i miejsc robią w tekstach Lovecrafta najmocniejsze wrażenie, lecz sposób ukazania, jak niewidoczna jest granica między normalnością a obłędem. Między snem a jawą. I nie jest wiadome do końca, gdzie kończy się realny świat, a gdzie zaczyna fantastyczny. /więcej/

O kobiecie, która miała odwagę

To niełatwa książka dla polskiego czytelnika. Kolejny raz, tym razem w formie zbeletryzowanego dokumentu literackiego, przybliżana jest postać Ireny Sendlerowej, kobiety-ikony pomocy Żydom w czasie II wojny światowej. Lektura tym bardziej trudna iż obnaża naszą niejednoznaczną, polską, historię. Gdy po wiekach wspólnego życia, w jednej Ojczyźnie, tylko nieliczni z Polaków byli na tyle odważni, by ratować sąsiadów w czasie Holocaustu. Choć to dałoby się jakoś zrozumieć – strach paraliżuje bowiem najsilniej, a Polska była w tym czasie jedynym krajem w Europie, gdzie za ukrywanie Żydów groziła śmierć. Tylko jak zrozumieć postawy polskich szmalcowników i donosicieli, którzy za pieniądze lub z powodu nienawiści rasowej wskazywali Niemcom miejsca ukrywania się sąsiadów? Którzy wyłapywali na ulicach, niczym dzikie zwierzęta, ludzi o semickim wyglądzie? Którzy nawet jeśli chwilowo dali schronienie, gdy skończyły się ukrywanym pieniądze i złoto, wyrzucali na ulice skazując na śmieć? Poraża skala tego zjawiska – nieprawdopodobna, choć znakomicie udokumentowana. To samo w sobie jest porażające. /więcej/

Ciastko…. z niespodzianką

Znakomite! Przepis ma aż 138 lat. Pochodzi z czasów, kiedy o stosunkach damsko męskich pisało się zupełnie inaczej. Bo zupełnie inaczej one wyglądały. Właściwie można by powiedzieć, że na podstawie tej książki można prowadzić badania z dziedziny archeologii społecznej. Badania dotyczyły by tego, jak ponad sto lat temu poszukiwano współmałżonka.
Dwaj młodzi Amerykanie, przyjaciele podróżujący po Europie starają się zgłębić tajemnicę, czy kobieta, pod wrażeniem której pozostaje jeden z nich nadaje się na jego żonę. Powiedzielibyśmy, że została przez nich poddana castingowi. W dzisiejszych czasach… to normalka, kobiety same zgłaszają się do takich castingów. Jednak ówczesne kobiety miały w sobie jeszcze wiele poczucia godności i nie spodobało się to kandydatce. Ocena przyjaciela nie była pochlebna. Mimo to zadurzony starający się nie zważając na negatywny wynik castingu oświadczył się swojej wybrance… i spotkał się z odmową. Sprawy ułożyły się bardzo tajemniczo. Panna dała kosza bogatemu konkurentowi. Nie wiadomo dlaczego. /więcej/