W dzisiejszym konkursie do wygrania jeden egzemplarz niezwykłego zeszytu, który należy wypełnić wspólnie z Babcią lub Dziadkiem. Wkrótce ich święto, więc z pewnością przyda się podczas wizyty. Może być ciekawym „prezentem”, który po wypełnieniu należy przekazać wnukom. „Zeszyt Bananowy Babciu! Dziadku! Proszę, opowiedz mi!” najlepiej wypełniać razem. Tajemnice, marzenia, wspomnienia oraz obowiązki, emocje i życie codzienne opowiedziane przez seniorów, a spisane przez wnuków mogą stać się cenną, rodzinną pamiątką.
Książkę otrzyma osoba, która opisze w kilku zdaniach smak potrawy, która kojarzy jej się z dzieciństwem. Może były to słodycze domowego wyrobu? A może lemoniada własnej produkcji? Czekamy na listy do piątku, 8 stycznia, do godz. 20.00. Z nadesłanych odpowiedzi wybierzemy jedną, najciekawszą i nagrodzimy.
1. Organizatorem konkursu jest portal SzczecinCzyta.pl
2. Konkurs skierowany jest do Czytelników ze Szczecina.
3. Odpowiedzi należy przesłać na adres: konkurs@szczecinczyta.pl
4. W temacie e-maila należy wpisać: Smak dzieciństwa. Prosimy o podanie imienia i nazwiska pod odpowiedzią. Można zastrzec swoje dane i w nawiasie podać pseudonim.
5. Wyniki zamieszczone będą najpóźniej 9 stycznia b.r. na portalu SzczecinCzyta.pl
6. Nagrodę należy odebrać osobiście w Columbus Coffee przy Al. Piastów, w terminie wskazanym przez organizatora konkursu (w ciągu 14 dni). Organizator nie wysyła nagród pocztą.
Za egzemplarz konkursowy dziękujemy Oficynie Wydawniczej Oryginały.
WYNIKI:
Dziękujemy za nadesłane wspomnienia. Wszystkie pachniały cudownymi smakołykami i potrawami z dzieciństwa ale nagradzamy bardzo oryginalny przysmak, o którym pisze pani Magdalena Zawadzka. Gratulujemy!
Smak potrawy z dzieciństwa? Do głowy przychodzi mnóstwo pomysłów, smaków, zapachów, obrazów. Ale jeden jest wyjątkowy, niepowtarzalny.Szklana butelka, obrana z kory grubsza gałąź czereśni, wygładzona na równy patyk, który był gładki jak patyk od smakołyków na drewnianych patyczkach. Dziadek pokazał mi co jadł on, gdy był mały i nie było takich cudów wianków, które znamy my.
Do szklanej butelki wrzuciliśmy zerwaną i umytą białą porzeczkę, która rosła w sadzie zaraz przy jabłonkach i dojrzewała w słońcu, napęczniała aż prosiła o zerwanie. Owoców w butelce było całkiem sporo, następnie przygotowanym patykiem ubijaliśmy owoce w butelce i tak powstawała soczysta, gęsta, przesłodka maź, którą zlizywałam z patyka. Znów patyk do butelki i znów pyszny smak. Mmm… To było coś niesamowitego. Jadałam w dzieciństwie czekolady, łakocie, lizaki wielkie i w przeróżnych kształtach ale ta nietypowa potrawa była wyjątkowa.
Może to beztroska dziecięcych wakacji, czas spędzony z dziadkiem, pachnąca trawa,ciepło słonka, trud dziadka i jego miłość w oczach sprawiła, że zwykła porzeczka mimo upływu prawie dwóch dekad nadal intensywnie tkwi w pamięci?:)
/Magdalena Zawadzka/
/więcej o zeszycie – kliknij na okładkę/
Leave a Reply