Dawno, dawno temu, w krainie porośniętej mrocznym lasem, w dalekiej, pogrążonej w wojnie Hiszpanii, mała dziewczynka musiała zmierzyć się ze strachem. Królowa Nocy zbierała żniwo, okrywając swym płaszczem i młodych, i starych. Lodowatość jej serca udzielała się bezpowrotnie ludziom słabym i okrutnym. Las mógł tylko patrzeć i szlochać, jednak tym, którzy potrafili słuchać, opowiadał piękne historie i udzielał schronienia.
Mała dziewczynka umiała słuchać i choć była tylko córką krawca, a nie jakąś bajkową księżniczką, odczytywała bezbłędnie wskazówki, jakie las dla niej zostawiał. Dostrzegła wróżki, spotkała fauna, pomyślnie przeszła wszelkie magiczne próby. Nie straszny był jej Blady Mężczyzna, pożerający dzieci i Ropucha, strzelająca trującym śluzem. Jednakże los zgotował temu dziecku jeszcze jedną, najtrudniejszą, z której jak dotąd nikt nie był w stanie wyjść zwycięsko.
Żył w tej krainie człowiek o kamiennym sercu. Nie liczył się z nikim i niczym, a ślady pozostawione przez niego w ludzkich duszach krwawiły nieustannie. Wzbudzał nienawiść i strach, lecz nie potrafiono mu się przeciwstawić, gdyż wystarczało jedno jego spojrzenie, by lęk sparaliżował najdrobniejszą część ciała, najdrobniejszy włosek, najdrobniejszy akt woli. Było jednak coś, na czym mu zależało – chciał przekazać okrucieństwo pierworodnemu synowi i w tym celu sprowadził brzemienną żonę do starego młyna, w którym zamieszkała wraz z małą dziewczynką.
Dziewczynka tęskniła za zmarłym ojcem, który uszył dla niej najpiękniejszą na świecie sukienkę, płacąc za nią najwyższą cenę z możliwych. Bała się, bardzo się bała, czy pokocha nienarodzonego jeszcze brata, wiedząc, iż ich matka nie potrafiła zauważyć, że człowiek o kamiennym sercu omamił ją udawanym uczuciem. Nie jest łatwo rozpoznać prawdziwą miłość i małej dziewczynce opowiedział o tym w tajemnicy stary las. Na szczęście spotkała na swojej drodze prostych ludzi, którzy ogrzali jej zziębnięte serce, lecz niestety było już zbyt późno, by mogła zwyciężyć w ostatniej próbie.
Wiele lat później historię człowieka o kamiennym sercu i małej dziewczynki, okrucieństwa i miłości, opowiedział wszystkim na całym świecie meksykański artysta, łowca trolli, a niemiecka baśniopisarka spisała ją atramentowym piórem po angielsku. Zrobili to na tyle pięknie, że labirynt fauna w starym hiszpańskim lesie przetrwa jeszcze wiele szelestów kartek i spadających liści… bo nadzieja umiera ostatnia, a miłość wszystko zwycięży.
Mirka Chojnacka
Guilliermo del Toro, Cornelia Funke „Labirynt Fauna”, Wydawnictwo Zysk i S-ka, 2019
Leave a Reply