SOBOTA – 9 września 2023

SOBOTA – 9 września 2023

Pod naszym patronatem m.in. 

Pod naszym patronatem m.in. 

Książka w prezencie

Książka w prezencie

WSPÓŁPRACA

WSPÓŁPRACA

Idealny Bibliotekarz – wyniki konkursu

biblioteka1Wspomnienia, marzenia, życzenia… Jaki powinien być Idealny Bibliotekarz? Dziękujemy Państwu za wzięcie udziału w naszym konkursie i przesłane odpowiedzi. Publikujemy je w dniu w którym obchodzimy Dzień Bibliotekarza i Bibliotek. Poniżej nagrodzone odpowiedzi w konkursie. Postanowiłyśmy wyróżnić aż pięć z nich.

Wszystkim Bibliotekarzom i Bibliotekarkom życzymy wielu pogodnych  czytelników i satysfakcji z wykonywanej pracy, której zazdroszczą Wam mole książkowe!

Do bibliotek zaglądam dość często. Z grupy kilku osób, które napotkałam sformułowałam AVATARA idealnego bibliotekarza, który:

  • wie co nieco o swoim towarze :) czyli o posiadanych książkach np. czy nadają się do przeczytania dla spragnionego silnych emocji 11 latka czy raczej 5 latkowi do poduszki,
  • jest trochę roztargniony – bo to świadczyć może o tym, że właśnie jest głową w czytanej właśnie pod ladą książce ;)
  • uśmiecha się do każdego – ale musi to być uśmiech naturalny,
  • wyczuwa wahanie bibliofila – i wkracza z pomocą we właściwym momencie,
  • na widok książek w oczach ma tą iskierkę, która mówi „ja też zarwałam noc nad tą książką, ale było warto”,
  • przed wolną majówka ze zrozumieniem pomaga zapakować do torby 7 książek (bo przecież ciężko było się zdecydować i żadna nie chciała się dać odłożyć z powrotem na półkę).

Będzie mi miło jeśli „wywalczę” Histerie rodzinne” . Bez względu jednak na wygraną pozdrawiam obsługę z filii nr 4, nr 28, nr 48 i nr 3 MBP w Szczecinie :)

Asia M. – wywalczyła „Histerie rodzinne” Izabeli Pietrzyk


Idealny bibliotekarz:

  • wita mnie z uśmiechem!
  • nie patrzy krzywo i podejrzliwie, gdy oddaję „sprośne” książki
  • potrafi wskazać, choć regał, na którym znajdę to czego szukam
  • potrafi błyskawicznie znaleźć autora książki, której pamiętam tylko tytuł
  • potrafi polecić coś interesującego do czytania, przecież wie co lubię ;)
  • wciąż się uśmiecha! /ta powaga w bibliotece jest przerażająca/
  • jak wychodzę mówi do mnie „miłego czytania i do zobaczenia wkrótce”
  • ja w zamian, wracam, płacę karę, za zbyt długie czytanie i robię to oczywiście z uśmiechem ;)

Jak idę do biblioteki to chcę wypożyczyć coś czego nie czytałam, a pani pyta mnie o tytuł, przecież nie znam tytułów książek, których jeszcze nie przeczytałam!” – skarży się moja córka, dlatego marzy mi się przede wszystkim wyjątkowa bibliotekarka w szkole córki, która:

  • wie co lubią dzieci i potrafi polecić ciekawe tytuły
  • pozwala wejść między regały, aby dziecko miało możliwość sięgnięcia po książkę samo, przecież własne wybory są bardzo ważne,
  • nie wciska książek, na zasadzie „masz wszystkie, dzieci to czytają”
  • rozmawia o książce, którą uczeń oddaje i chce wyrazić swoją opinię
  • pyta ucznia co chciałby wypożyczyć, a nie znalazł tego w szkolnej bibliotece, może warto zakupić?
  • nie ocenia ucznia po ilości wypożyczonych książek w szkolnej bibliotece, dzieci czytające często mają w domu ciekawsze tytuły.

Grażyna Ka – również otrzymuje „Histerie rodzinne” Izabeli Pietrzyk


Myśląc o cechach idealnego bibliotekarza, przed moimi oczami staje moja Pani bibliotekarka sprzed czterdziestu lat. Jej historia jest mi szczególnie bliska…

Biblioteki się zmieniały, ona nie. Właściwie powinnam napisać, że zmieniały się siedziby biblioteki, ale nie jej biblioteka. Jej dziecko, jej świat, w którym ona ustalała reguły, nadawała rytm wydarzeniom.

Zawsze otwarta, choć niejednokrotnie ostra, szorstka. Wymagała tego dzielnica, w której pracowała – konglomerat światów, kultur – szczególnie na początku lat sześćdziesiątych, choć i później, w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, kiedy cygańsko-żydowski koloryt tego miejsca już przygasł.

Biblioteka to był jej dom, prawdziwy świat doznań, z książką, przy książce, w rozmowach o książce. Zawsze była to biblioteka dla dzieci, które znajdywały w niej przytulisko, miejsce, w którym można było choćby na chwilę, w przerwie między lekcjami, odpocząć. Dzisiaj powiedzielibyśmy, że miała misję. Nie chodziło tylko o wypożyczanie książek, o statystyki czytelnictwa. Chodziło o rozpoznanie, o nawiązanie więzi. O to, byśmy przychodzili do biblioteki na wielkie spotkanie wyobraźni. Dlatego było rysowanie, malowanie, wystawy, spotkania z autorami książek dla nas – dzieci. Było też wspólne odkurzanie półek, mycie stolików po zajęciach plastycznych czy odrabianie lekcji. Było też przytulenie, gdy rzeczywistość nas – małych – przygniatała.

Nie było łatwo – nie zawsze udało się wyjść z tą książką w torbie, plecaku, siatce, nigdy w ręku, po którą się szło do biblioteki, bo koleżanka poleciła, bo ładna okładka. Miała swoje zdanie o każdej książce, o jej przeznaczeniu, o roli, jaką mogła odegrać w budowaniu naszego przyszłego świata. Znając prawie każdą z nich, chciała by dobra literatura pobudzała naszą wyobraźnię, byśmy znaleźli ukojenie w książkach, w tym fikcyjnym świecie, który pomaga nabrać dystansu bądź uwalnia w nas poruszenia. Ciepłym słowem zachęcała do rozmów o literaturze, do zastanowienia się nad jej przesłaniem. Czasem trudno było znaleźć właściwe słowa, znacznie jednak trudniej było się przyznać, że się wypożyczonej książki nie czytało.

Po jej świecie regałów z książkami, po tych bibliotecznych zakamarkach zawsze trzeba było się poruszać z zakładką i koszykiem. Pilnować, by odstawić nieciekawą książkę z powrotem na to samo miejsce. Nie było kamer, ale i tak nie dało się przed nią nic ukryć. Wyczulona na każdy szelest, gest niepotrzebny, umiała nas powstrzymać przed bezmyślnym niszczeniem. Po kilku wizytach w bibliotece nikomu już do głowy nie przychodziło psocić. Byliśmy rozpoznawalni – mieliśmy swoje imię, pamięć zdarzeń, pytanie o zdrowie, o rodziców, o dwójkę z matematyki, a to budziło w nas ciepłe uczucia dla niej i dla tego miejsca. Uczyła nas, że to przestrzeń szczególna, gdy pod jej czujnym okiem musieliśmy szorować ręce mydłem, ułożyć tornistry w równy rządek czy odwiesić porządnie na wieszak kurtki. Wtedy było to męczące, może nawet irytujące, dzisiaj wiem, że uczyło nas szacunku do rzeczy, przedmiotów, które miały służyć przez wiele lat.

We wspomnieniach wracam do tej enklawy. Odżyły one szczególnie, gdy prowadziłam po raz pierwszy swoje dzieci do tej mekki wyobraźni, jaką jest biblioteka. Dzisiaj to już jednak inny świat.

A. – otrzymuje „Histerie rodzinne” Izabeli Pietrzyk


W Szczecinie mieszkamy od niedawna i nie mam jeszcze zbyt dużego doświadczenia z tutejszymi Bibliotekarzami ale chciałabym opisać Panią Izę, bibliotekarkę z dawnej szkoły mojego syna. Ona wg mnie zasługuję na miano Bibliotekarza Idealnego!
To dzięki niej syn rozpoczął swoją przygodę z czytaniem. Pani Iza zanim poleciła dziecku książkę, najpierw pytała je o zainteresowania, co lubi o czym marzy? W ten sposób dobierała dzieciom lektury. Jednemu dziecku które marzyło o własnym zwierzaku poleciła serię o psie Kaktusie, mój syn stał się wielbicielem serii detektywistycznych – Lasse i Maja, detektyw Pozytywka, Latający Detektyw…. Biblioteka była schronieniem w czasie przerw. Każde dziecko czuło się tu bezpiecznie. Kiedyś zajrzałam tam, szukając syna i zobaczyłam Panią Izę otoczoną grupką roześmianych dzieci – właśnie oglądali jakąś śmieszną książkę obrazkową. Sielanka! Mój syn dzięki niej polubił książki i czytanie. Teraz niestety rzadko odwiedza swoją bibliotekę w obecnej szkole… Tutejsza Pani nie lubi chyba dzieci /tak mówi mój syn/ i kompletnie nie zna się na książkach dla nich… W bibliotece musi panować bezwzględna cisza  a dziecko musi wiedzieć po co przyszło. Żal….

Kasia X. – otrzymuje „Życie to cyrk czyli prosiaczek Fryderyk i miś FreginaldWaltera R. Brooksa


Zawsze uśmiechnięta i zainteresowana czytelnikiem i jego potrzebami. Umiejąca doradzić, znająca się na nowościach. Gdy czegoś nie widziała odsyłała do Pani Helenki z innego działu albo przeszukiwała internet. Zapisywała tytuły których szukałam i obiecywała sprowadzić w najbliższym czasie, choć wiedziałam że szanse są na to znikome… Wysłuchiwała w skupieniu moich zachwytów nad książką i opowiadała co czytała w ostatni weekend. Zdarzało się, że wdawała się w rozmowę na zupełnie prywatne tematy („gdzie Pani kupiła taką śliczną bluzeczkę?). Zawsze miła i kompetentna. Ciepła… Taka była Pani Ewa ale jakiś czas temu słuch o niej zaginął… Szkoda..

JulaS otrzymuje „Prosiaczek Fryderyk. Wielka wojna o imbrykWaltera R. Brooksa

Ze egzemplarze konkursowe dziękujemy Wydawnictwu Jaguar oraz Prószyński i S-ka.

 

PIETRZYK...Histerie.rodzinneprosiaczek i wielka wojnazycie to cyrk

 

Leave a Reply

You can use these HTML tags

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>