… na wielkich gumowych kołach, z wielka łyżką o żelaznych zębach. Skandal! To nie przystoi królewskiej córce! Niech się stroi, wyszywa, gotuje… Co na to wszystko książę Marek powie?
Królewna Monika reprezentuje silną osobowość, nietypową, dążącą do celu. Zaskakuje czytelnika zestawienie delikatności dziewczęcej i brzydoty (czy tylko?) koparki. Koparka jest koloru żółtego, ale nie złotego, bo przecież królewna nie jest próżna. Czyżbyśmy mieli do czynienia ze współczesną wersją Pięknej i Bestii? Ale królewna Monika się o tę bestię wręcz doprasza, domaga się jej, pragnie, śpiewa growlem i chodzi… w kaloszach?
Autorem bajki jest debiutant, Janusz Wilczyński, absolwent filologii polskiej Uniwersytetu Szczecińskiego, pracujący obecnie jako dziennikarz Radia Szczecin, także wykładowca, ojciec trzech synów.
Zaś twórcą wizerunku królewny w kaloszach właśnie, jest ilustratorka Monika Pollak, absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Zajmuje się ilustrowaniem książek oraz projektowaniem ich okładek. Wizja królewny i jej otoczenia, zanurzona w kolorze żółtym, jest wspaniałym połączeniem rysunkowego majstersztyku oraz obrazków stylizowanych na dziecięce. Korzystanie z wielu technik rysunkowych i oszczędność koloru jest nieodzownym dopełnieniem bajki, doskonale ją (wbrew pozorom) ubarwiającym.
Pragnienie posiadania pewnej męskiej siły przejawiane przez królewnę (dominowania nad nią nawet), a rozumiane jako samodzielność to jeden z aspektów pożądanej dzisiaj dorosłości. Być może bajka traktuje o potrzebie dojrzewania społecznego, psychicznego, potrzebie na tyle wysokiej, której urzeczywistnienie umożliwiałoby poradzenie sobie ze wszystkim, co może symbolizować koparka?
Czy być może, dosłownie rzecz ujmując, ta bajeczna opowieść jest o tym, że rodzice są coraz bardziej pobłażliwi dla swych pociech i godzą się nawet na kupienie swemu dziecku wielkiej… koparki?
Zestawienie zwiewności królewskiej córki z koparką nie jest jednak tęsknotą za ideą traktorzystek. W zasadzie autor jest daleki od wpisywania w swa bajkę wszelkich ideologii i pokątnych, acz modnych ostatnio interpretacji, choć pewnie, pomimo dążenia do niewinności, tychże interpretacji się nie ustrzeże.
Może królewna chce nam udowodnić, jak wielka jest siła marzeń? A gdy się spełniają, przecież wtedy mogą się wydarzyć nieoczekiwane rzeczy, stwarzając sytuację, gdy zrealizowane marzenia pożerają rzeczywistość (rozwiązania takie podejmowane są w niezliczonej ilości bajek). Przecież urzeczywistnienie marzeń przydarzyło się królewnie. Czy odwaga i męstwo królewnie wystarczą, gdy nadejdą kłopoty? W końcu sama chciała koparkę, skoro taka dorosła, niech sobie radzi…
O czym jest ta bajka? Jak toczą się losy królewny? Jest jeden sposób, by się dowiedzieć – przeczytajcie, Drodzy Czytelnicy sami, gdyż ta koparka, napisana lekkim, plastycznym językiem jest po prostu świetna.
Agata Witek
Janusz Wilczyński, O królewnie, która chciała jeździć koparką, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Sopot 2011,
A ja nie jestem przekonana do tej książki. Królewna bardzo chce mieć koparkę. OK. Rodzice nie chcą jej pozwolić, ale ona chce jeszcze bardziej. ok, tym bardziej, że wątpliwości rodziców sprowadzają się do „co ludzie powiedzą”. Królewna ma marzenie i nie może go zrealizować, więc co robi? Przestaje jeść! Trwa to miesiąc, po którym król i królowa „wymiękają” i zgadzają się na koparkę. Potem tylko szczęście, radość i sielanka, bo jest koparka, którą dodatkowo można pomóc ludziom podczas powodzi.
Przesłanie? Ja tu nie widzę godnego pochwały uporu w dążeniu do realizacji marzeń, natomiast pochwałę szantażu jak najbardziej. Cel uświęca środki w całej okazałości.
Szkoda, bo ilustracje świetne i ogólnie książka fajnie napisana, ale że to GWP ja wydało…?
A może przesadzam, bo jestem mamą dzieci z problemami jedzeniowymi ;)
Będzie Pani miała okazję powiedzieć o tym autorowi podczas kiermaszu. Z tajnych źródeł wiemy, że jego synowie to też straszne niejadki :-)