11 stycznia b.r. gościem Wieczoru Literackiego w Teatrze Polskim był Marek Bieńczyk. Jak podaje Wikipedia – polski pisarz, historyk literatury, tłumacz …. enolog… Otóż niezupełnie… sam pisarz na początku nieco to koryguje i mówi: „ … raczej, kiper, pobierca, krytyk winiarski…” i rozpoczyna z publicznością rozmowę, snuje opowieści i anegdoty.
Nieskrępowany wyznaje, że łatwo się wzrusza – gdy przy „Tworkach” poczuł pułap emocjonalny i płakał (z resztą nie on sam, bo z sali doszły głosy o wielu płaczących). Mówi o satysfakcji, gdy postać literacka została odczytana jako prawdziwa (gdy umawiając się na spotkanie usłyszał: To przyjdź z Olgą! ) i jak życie przekłada się na twórczość… Winnetou, pierwsza wizyta we Francji czyli autostop, długie włosy, Pola Elizejskie, mała Edit Piaf, befsztyk, frytki i lampka wina! Proust, Milan Kundera, osiemdziesięcioletnia arystokratka i opium, dużo postaci – zdarzeń oraz stwierdzenie, że dobra droga to ta od Bordo do Burgunda…
Nie sposób opisać spotkania, które było niczym wieczór z przyjacielem! Bardzo przyjemny wieczór!
O wielkim uwielbieniu szczecińskiej publiczności niech świadczy pełna sala, a także wystąpienie czytelniczki, która swój zachwyt wyraziła prezentem i odczytaną na głos uroczystą laudacją!
Tekst: Sylwia Osowska
Zdjęcia: Natalia Lipińska
Leave a Reply