Mniej znaczy więcej

Bea Johnson ma dwa życia. W pierwszym, jeszcze całkiem niedawno, miała wielki dom w sypialnianej dzielnicy, gigantyczny garaż, dwa samochody w tym SUV-a, cztery stoły, 26 krzeseł, telewizor XXL, psa, oczko wodne z karpiami koi oraz męża i dwóch synów. Wakacje dwa razy do roku, wystawne przyjęcia, obfitą i drogą dietę mięsną, abonament na prywatnym basenie, cotygodniowe zakupy w dyskontach i mnóstwo półek zapełnionych mnóstwem rzeczy. Bea, z platynowymi przedłużonymi włosami Barbie, sztuczną opalenizną, kolagenowymi ustami, wybotoksowanym czołem i akrylowymi paznokciami, w tej wybujałej scenerii amerykańskiego snu, wraz z rodziną, ponad miarę kupowała, przetwarzała, produkowała śmieci. W drugim życiu Bea postanowiła się przebudzić.
„Coś było było nie tak. Moje życie ustabilizowało się, stężało, stało się osiadłe” – pisze Bea Johnson w światowym bestsellerze „Pokochaj swój dom”. Jej życie na dwa przepołowiła PRZEPROWADZKA. Decyzja o zamianie domu na dużo mniejszy, w gwarnej miejskiej dzielnicy, zadziała jak ekologiczna czarodziejska różdżka. Zanim Johnsonowie znaleźli nowy dom, sprzedali stary i wyprowadzili się do wynajętego mieszkania. Ekskluzywny dorobek dotychczasowego życia, w zapakowanych skrzyniach, czekał w przechowalni. Po roku poszukiwań i obejrzeniu 250 domów, kupili mały zabytkowy dom o rzut beretem do centrum. Tych 12 miesięcy uświadomiło im, że „…nie brakuje nam większości rzeczy oddanych do przechowalni. Oznaczało to jedno – wydaliśmy fortunę wyposażając dom w rupiecie. Tamte zakupy okazały się bezwartościową rozrywką, pretekstem by wyjść z domu. Zbyt dużo uwagi przywiązywaliśmy do rzeczy. Dążąc do prostoty, mieliśmy szansę na pełniejsze i wartościowsze życie”. Johnsonowie poszli za ciosem, uprościli swoje życie ograniczając się do podstawowych potrzeb oraz przedmiotów, zlikwidowali telewizję i prenumeraty lifestylowych pism. I zaczęli czytać. „Wolni od telewizora i zakupów mieliśmy czas na dokształcanie się w zakresie ochrony środowiska, kwestii, która dotąd znajdowała się poza obszarem naszych zainteresowań. Dowiedzieliśmy się o dalekosiężnych skutkach niezdrowego jedzenia i nieodpowiedzialnego konsumpcjonizmu. Zrozumieliśmy jak bardzo jest zagrożona nasza planeta, ale też jak nasze codzienne decyzje pogarszają sytuację świata” – pisze w „Pokochaj swój dom” Bea Johnson. Świata, na którym jesteśmy chwilę, przekazując go dalej kolejnym pokoleniom.
Książka ma podtytuł „Zero Waste Home, czyli jak pozbyć się śmieci, a w zamian zyskać szczęście, pieniądze i czas”. Zero waste to mniej więcej „zero odpadów”, „zero marnotrawienia” i jest pojęciem używanym w kontekście procesów przemysłowych. Bea nadała mu kolejne znaczenie – szukanie rozwiązań do wyeliminowania śmieci z bezpośredniego otoczenia. Redukowanie posiadanych rzeczy do minimum, ale również zakaz wstępu do domu śmieciom. A z tymi, które jednak podstępnie wkradną się pod strzechy, postępowanie według określonych zasad i reguł. Gdy bezodpadowy styl życia Bea doprowadziła do perfekcji, założyła bloga i swoimi antyśmieciowymi radami podbiła świat. Filozofia zero waste to hit, w skrócie opisywany regułą angielskich 5R: refuse (odmawiaj), reduce (ograniczaj), reuse (używaj wielokrotnie), recycle (odzyskuj), rot (kompostuj). Ale jest też lżejsze oblicze misyjnych rygorów 5R. „To przyjemność z doświadczania prostych rzeczy, jedzenie lokalnej i sezonowej żywności, zdrowszy styl życia, więcej czasu spędzanego na powietrzu, zaangażowanie w lokalną społeczność i uproszczenie życia po to, aby skupić się na tym, co naprawdę istotne” – pisze Bea Johnson. Warto jej uwierzyć, w końcu to kobieta, która w swoim drugim życiu generuje wraz z rodziną jedynie słoik odpadów na rok.

Katarzyna Amon

Bea Johnson, Pokochaj swój dom. Zero Waste Home, czyli jak pozbyć się śmieci, a w zamian zyskać szczęście, pieniądze i czas, Wydawnictwo Agora, 2017