SOBOTA – 9 września 2023

SOBOTA – 9 września 2023

Pod naszym patronatem m.in. 

Pod naszym patronatem m.in. 

Książka w prezencie

Książka w prezencie

WSPÓŁPRACA

WSPÓŁPRACA

Moja książka stycznia – Poniedziałkowe dzieci

Jestem taka zmęczona, całą noc czytałam „Pięćdziesiąt twarzy Greya” – mówiła moja znajoma, a ja wzdychałam, bo kartkowałam dzieło E.L. James bez przekonania. Znać trzeba, choćby dla zrozumienia socjologicznego fenomenu, ale jak ma zachwycać, gdy nie zachwyca? Tym cenniejsza wydaje się książka, dla której mogłam inne rzucić w kąt.

Ta historia zdarzyła się naprawdę: Mnóstwo razem przeszliśmy od tego dnia, gdy uratował mnie przed pisarzem science fiction i wypił ze mną koktajl mleczno-czekoladowy na schodkach przed kamienicą przy Tompkins Square. – powie Patti Smith w swojej książce „Poniedziałkowe dzieci.” Do jej napisania zobowiązał autorkę Robert Mapplethorpe, skandalizujący artysta, fotograf, miłość jej życia. Ta historia związku, który wymyka się tradycyjnym wyobrażeniom o miłości, została podana w beatnikowskim sosie Nowego Yorku końca lat sześćdziesiątych, i barwnych siedemdziesiątych.

Bieda, samotność i głód, którego nie można zagłuszyć – takie były początki Patty w Nowym Yorku. Radość, kiedy lęki można było dzielić z bliską osobą, Robertem. Nasza pierwsza wspólna zima okazała się ciężka. Mimo że u Scribnera płacili mi lepiej, mieliśmy bardzo mało pieniędzy. (…) Zastanawialiśmy się, na co wydać kilka ostatnich dolarów – rzut monetą rozstrzygał, czy będą to grilowane kanapki z serem, czy przybory artystyczne.

Fascynująca jest droga, jaką przeszli młodzi twórcy, nim ostatecznie wykrystalizowała się ich droga artystyczna. W tym sensie jest to opowieść inicjacyjna. Patti Smith, jedna z najważniejszych kobiet punk rocka, tworzyła poezję, grała w teatrze, wystawiała swoje prace plastyczne. Robert zaczynał jako malarz, aby jako twórca instalacji, zaistnieć ostatecznie jako fotograf.

Wzruszające są czułość, wsparcie i uwaga, jakie zawsze będą sobie okazywali, mimo że formalnie ich związek szybko się skończył, do czego przyczyniło się zdefiniowanie przez Roberta własnej seksualności: Dotrzymaliśmy naszego przyrzeczenia, zostaliśmy razem. Był artystą mojego życia. – napisze Patti w tej elegii na cześć pięknej i trwałej więzi.

Smith, którą bardziej kojarzyłam ze skandalizującym hasłem „Jezus umarł za czyjeś grzechy ale nie moje”, zadziwia wyciszonym stylem, bliższym XIX-wiecznej, nieco sentymentalnej prozie. Kto dziś używa sformułowania połączyła nas intymność na określenie relacji dziś banalizowanej i trywializowanej w języku?

Ciepła, wyważona w słowach opowieść emanuje prostotą i życzliwością dla ludzi. Mimo iż przez karty książki przewijają się takie sławy, jak Janis Joplin, Andy Warhol czy Jimmy Hendrix, nie znajdziemy sensacyjnych ciekawostek czy niedyskretnych plotek. Człowiek przyjmowany jest przez Patty Smith w całej swojej niedoskonałości i całej wielkości.

 – Wrócisz niedługo?
Potem znów zasnął.

A więc ostatni raz widziałam go takiego samego jak za pierwszym razem. Śpiący młodzieniec skąpany w świetle. Który otworzył oczy i uśmiechnął się, rozpoznając kogoś, kto nigdy nie był nieznajomy.

Tak ze swoim Robertem pożegnała się Patti. Mnie pozostało czekać na kontynuację wspomnień pierwszej damy punk rocka. Warto.

 Agnieszka Piskorek

Patti Smith, Poniedziałkowe dzieci, przeł. Robert Sudoł, Wyd, Czarne, Wołowiec 2012

Recenzja nagrodzona w konkursie „Książka stycznia”

2 komentarze Moja książka stycznia – Poniedziałkowe dzieci

Leave a Reply

You can use these HTML tags

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>