Ulubionych książek mam mnóstwo, oczywiście, i ciągle jeszcze nie jest to zbiór zamknięty. Co jakiś czas zdarza mi się odkrycie z gatunku tych wspaniałych – i lista lektur najpiękniejszych, najbardziej poruszających, najbardziej dających do myślenia – stale się powiększa. Nie potrafię jednak wskazać tej jednej, najważniejszej. Wszystkie książki, które przeczytałam i które zostawiły we mnie wyraźny ślad, należą chyba do najważniejszych. Jest ich niemało.
Na początku był zbiór wierszy Jana Brzechwy z ilustracjami Franciszki Themerson, który stał na regale z literaturą dla dzieci w naszym mieszkaniu. Zbiór nosił tytuł „Kaczka Dziwaczka”, a ilustracje w tej książeczce, choć na pierwszy rzut oka niepozorne, należały do moich ulubionych. Podobnie jak same wierszyki.
Była też wielka, bardzo gruba antologia tekstów dla dzieci – najlepsze nazwiska zarówno jeśli chodzi o autorów, jak i ilustratorów, w wyborze Celiny Żmihorskiej. Potężny tom, wydany przez Naszą Księgarnię, miał czarną okładkę z kolorowym wiatraczkiem i był prawdziwym skarbcem wierszyków, teatrzyków, bajek, opowiadań i baśni. Za moich czasów księga była już mocno sfatygowana i zaczytana przez dwójkę mojego starszego rodzeństwa. Spędzałam nad nią mnóstwo czasu, a najbardziej lubiłam „Szewczyka Dratewkę” Janiny Porazińskiej i „Apolejkę i jej osiołka” Marii Krüger.
Ogromnie lubiłam też „Przez różową szybkę” Ewy Szelburg-Zarembiny, z opowiastkami o zwierzętach Reni, z baśniami… W ogóle – zawsze lubiłam baśnie, zaczytywałam się też w braciach Grimm, choć ogromnie się bałam. Potem przyszedł czas na moich ukochanych, wielokrotnie czytanych „Braci Lwie Serce” Astrid Lindgren – jedną z najbardziej poruszających książek, jakie znam. Jest w niej tyle uczucia, wygranego na tak subtelnych niuansach – ale też tyle istotnych wartości, podanych w sposób bardzo powściągliwy, wyważony; być może dlatego ta książka ma tak wielką siłę. To jest książka o miłości braterskiej, ale też o człowieczeństwie – po prostu i aż.
Co było potem? Co jest teraz? Z poezji niezmiennie mi bliski pozostaje K.K. Baczyński, pierwszy ukochany poeta, i Adam Mickiewicz – drugi ukochany poeta, choć już nie tak bliski, bo budzący respekt. Jedną z ważniejszych dla mnie książek są „Okruchy dnia” Kazuo Ishiguro, wspaniała opowieść nie tylko o lojalności, poczuciu obowiązku i o tym, czy wierność własnym zasadom zawsze jest rzeczą słuszną, ale też o wielkiej, niespełnionej miłości. Jest i wspaniała „Krystyna córka Lavransa” Sigrid Undset, którą doceniłam dopiero niedawno. Widocznie musiałam do niej dojrzeć. Odrzucona przeze mnie w czasach licealnych, kilka lat temu okazała się powalająca: rozmachem, skalą emocji, jakie budzi w czytelniku, a zarazem cudownym oddaniem detali średniowiecznego skandynawskiego życia. „Podróż” Stanisława Dygata – zachwyciła mnie konstrukcją, sposobem prowadzenia narracji, świetnym językiem i wreszcie zaskakującym, zbijającym z tropu zakończeniem. Ale jest i Jerzy Stempowski, i „Opowieści z różnych kieszeni” Karela Čapka, i „Bohiń” Tadeusza Konwickiego, i „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej, prześliczna, kojąca, bujna powieść, i jeszcze wiele, wiele innych! Mogłabym wymieniać długo, z jednoczesną świadomością, że tyle wspaniałych książek jeszcze czeka, aż je odkryję. Cudownie wiedzieć, że tego nigdy mi nie zabraknie!
Emila Kiereś – Autorka i tłumaczka książek dla dzieci i młodzieży – napisała ich nieco ponad dziesięć, przetłumaczyła ponad czterdzieści. Urodzona w Poznaniu, ukończyła filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Jej przygodowe powieści, pełne postaci oraz zdarzeń z pogranicza rzeczywistości i baśni, stanowią zarazem pretekst do odkrywania uniwersalnych prawd i ponadczasowych wartości. Doceniane zarówno przez czytelników jak i krytyków, wielokrotnie nagradzane i wyróżniane w prestiżowych konkursach literackich, stale zyskują nowych odbiorców.
Strona autorska Emilii Kiereś: www.emilia.kieres.net
zdjęcie: archiwum domowe Autorki
Leave a Reply