SOBOTA – 9 września 2023

SOBOTA – 9 września 2023

Pod naszym patronatem m.in. 

Pod naszym patronatem m.in. 

Książka w prezencie

Książka w prezencie

WSPÓŁPRACA

WSPÓŁPRACA

Ogród z wyobraźni

„Jaką ja jestem szczęśliwą kobietą, że żyję w ogrodzie z książkami, z dziećmi, z ptakami i kwiatami i w takim spokoju, żeby się tym wszystkim rozkoszować.”
Te słowa wzięłam za motto moich refleksji po przeczytaniu autobiograficznej powieści Elizabeth von Arnim pt.” Elizabeth i jej ogród”.
To była niezwykła lektura. A przecież nie z takimi tekstami obcowałam w swoim czytelniczym doświadczeniu. Jednak powieść Elizabeth i jej ogród, która dzięki szczecińskim dziennikarkom-tłumaczkom, Elżbiecie Bruskiej i Berenice Marcie Lemańczyk, trafiła po raz pierwszy do rąk polskiego czytelnika, przywróciła mi ponownie wiarę w słowo pisane, w możliwość obcowania z tekstem literackim bez przymusu, a tylko z niewysłowioną przyjemnością. Delektowałam się słowem, obrazem, radością lekkiej frazy, niewymuszoną ironią czy subtelnym dowcipem. Jednym słowem… już dawno nie czytałam tak dobrej książki. I te moje ulubione klimaty… przełomu XIX i XX wieku. I to miejsce … podszczecińskie Rzędziny dzisiaj… wówczas, gdy przybyła do nich przyszła autorka powieści, nosiły nazwę Nassenheide i należały do majątku von Arnimów.
Opowieść Elizabeth von Arnim, młodej angielskiej żony pruskiego grafa, zaczyna się właśnie w Rzędzinach. I bohaterka snuje swój pamiętnik od 7 maja (1896 roku jak objaśniają tłumaczki powieści) do 18 kwietnia roku następnego. Można by się zastanowić, co takiego fascynującego odkryłam w tym dzienniku z jednego roku życia niemieckiej hrabiny? Czym zachwyciła i co ofiarowała niezwykłego czytelnikom, ale i krytykom literatury, że przyjęli wówczas jej pierwszą powieść i następne, z takim entuzjazmem, a który przetrwał ponad sto lat? Otóż wydaje mi się, że niezwykłość książki Elizabeth von Arnim wynika z ducha i talentu samej bohaterki, która z niezwykłą prostotą, ale i z niewątpliwym talentem literackim uwieczniła czas, miejsce i ludzi tamtego roku z końca XIX stulecia.

Rzędziny, niewielka, ale urokliwa wioska na Pomorzu Zachodnim, z łagodnym klimatem, z niepowtarzalnym krajobrazem (który wywarł wrażenie na młodej wrażliwej Angielce), dzięki Elizabeth von Arnim stała się synonimem małej Arkadii, miejscem ukochanym, bo stworzonym niemal własnoręcznie, a na pewno z własnej wyobraźni. Równocześnie wioska Nassenheide/Rzędziny przeszła jako miejscowość do literatury światowej i znalazła w gatunku literatura ogrodu swoje miejsce obok raju biblijnego, raju utraconego, ogrodu różanego czy innych ogrodów literackich, np. tajemniczego ogrodu. Zarówno ukochany ogród jak i dom stały się bowiem na kilka lat dla głównej bohaterki azylem od wielkiego obwarowanego konwencjami świata. W wykreowanym ogrodzie i urządzonym niekonwencjonalnie domu (z ukochaną biblioteką włącznie) odnalazła spokój i spełnienie zarówno jako matka, wychowująca swoje córeczki (Kwiecień, Maj i Czerwiec) wbrew skostniałym tradycjom, w bliskim kontakcie z naturą.

Jako ogrodniczka, wprawiała w zdumienie swoimi oryginalnymi pomysłami doboru roślin na rabatach czy w kompozycjach kwiatowych zestawów, nie tylko kolejnych ogrodników, ale też sąsiadów czy przyjezdnych gości. Sama tak opisuje z dowcipem te opinie o niej: Sąsiedzi, rzecz jasna, uważają mnie, delikatnie mówiąc, za ekscentryczkę, ponieważ krążą pogłoski, że spędzam całe dnie z książką na powietrzu i żaden śmiertelnik nie widział mnie przy szyciu czy gotowaniu. Ale dlaczego miałabym gotować, skoro może przyjść kucharka? A co się tyczy szycia, to dziewczyny obszywają prześcieradła lepiej i szybciej, niż ja mogłabym to robić, i całe to modne haftowanie jest wynalazkiem diabła, który chce powstrzymać głupich przed otwieraniem serc na mądrość.

Autorka w swojej pierwszej powieści prezentuje nie tylko swój ukochany ogród, ale też dzieli się swoimi obserwacjami z codziennego obcowania z ludźmi. To znakomita galeria postaci… od Gniewnego, pana i małżonka, przez wymienione wyżej córeczki w znakomitych scenkach rodzajowych, ukazujących z dowcipem ich rozwój intelektualny, poprzez postać oryginalnej przyjaciółki Irais, ale też niezbyt sympatycznych gości, są kolejne guwernantki, służba, sąsiedzi, w końcu najemni robotnicy z folwarku. Niezwykle wnikliwie jest prezentowany świat obyczajów, mentalności klasowych czy osobowych. Książka jest też pełna trafnych, dowcipnych, ale też niezwykle mądrych sądów, spostrzeżeń czy refleksji, mogących śmiało znaleźć miejsce pośród sentencji czy aforyzmów najbardziej uznanych i cytowanych autorów.

Na szczególną uwagę zasługuje wydanie graficzne książki. Staranne i estetyczne. Już okładka przyciąga oko czytelnika. Urokliwa ogrodniczka z obrazu z 1910 roku nieznanego autora, natychmiast kojarzy się z główną i tytułową bohaterką. Kolejne obrazy tak ogrodów jak i ogrodniczki w tychże kwietnych krajobrazach dopełniają wyobraźnię czytelnika, ponieważ są wykreowane w klimatach malarzy z przełomu wieków. Byłam pod wrażeniem tak właściwego doboru obrazów jak i rysunków gatunków róż, zamieszczonych w książce, dzięki którym, wydawca stworzył niezwykle cenną edytorsko publikację literacką, godną polecenia każdemu, nie tylko wyrafinowanemu czytelnikowi.
Jest „Elizabeth i jej ogród” książką jedyną w swoim rodzaju, niepowtarzalną, która musi pozostawić swój ślad, po którym trzeba do niej ponownie powracać.

Róża Czerniawska-Karcz

Elizabeth von Arnim, Elizabeth i jej ogród, tłumaczenie: Elżbieta Bruska i Berenika Marta Lemańczyk, Wydawnictwo MG

Leave a Reply

You can use these HTML tags

<a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>