Aż żal bierze… Spójrzmy na obecnych celebrytów: dziennikarze zajmujący się głównie wywoływaniem skandali, słodkie laleczki, gwiazdki jednego sezonu, właściciele firmy wytwarzającej lody… I to o nich mówi cała Polska, o nich jest głośno, oni kształtują modę. W okresie międzywojennym nieco inaczej rozumiano rolę tych, których nazywamy celebrytami. Z ogromnego mrowia grup literackich tamtej epoki przywołam raptem jedno nazwisko: Kossakowie. Gdy Kossakowie wchodzili do teatru czy kawiarni, to na nich skupiała się uwaga wszystkich. I bynajmniej nie dlatego, że któryś z nich znów użył publicznie niewybrednego języka, bądź szerzył kontrowersyjne poglądy. Kossakowie dali Polsce 3 wielkich malarzy (Juliusza, Wojciecha i Jerzego), wybitną poetkę, Marię Pawlikowską – Jasnorzewską i pierwszą damę polskiej satyry, Magdalenę, która sama siebie nazywała Samozwaniec. A to dopiero czubek góry lodowej, gdyż herb Kos wydał na świat wiele talentów literackich.
Magdalenę z Kossaków Samozwaniec uwielbiam, więc proszę mi wybaczyć stronniczość w poniższej recenzji. Bardzo się cieszę, że w moje ręce trafiły wspomnienia opracowane przez Rafała Podrazę, ciotecznego wnuka satyryczki. Książka jest ślicznie wydana, pełna dokumentacji fotograficznej, opatrzona pełną bibliografią, indeksem osób, drzewem genealogicznym Kossaków i Niewidowskich oraz kalendarium życia Magdaleny i zbiorem anegdot.
To nie biografia. To zbiór wspomnień rodziny, znajomych, sąsiadów, sympatyków i zajadłych wrogów. Spisane z licznych źródeł, ułożone tematycznie, poprzeplatane, nawzajem się uzupełniają. Wynika z nich wyraźnie pozytywny wizerunek Podrazy do Madzi, chociaż nie bezkrytyczny. Pozbierał zarówno wspomnienia z głębszych znajomości, jak i te ogólnikowe , z których wyłania się pełen portret ostatniej z Kossaków, królowej satyry.
Każde źródło przytacza znane mu epizody z jej życia, czasem te same anegdoty pojawiają się w różnych wspomnieniach.
Ze wspomnień wyłania się niejednolity obraz Madzi , tej wiecznej enfant terrible, kobiety, z którą się można utożsamiać jak z bohaterką literacką. Książka jest próbą usunięcia przekłamań na jej temat, pokazuje też ostatnie tchnienie przedwojennego wielkiego świata.
Aż chce się przenieść w te nie tak odlegle czasy polskiego środowiska literatów, tego z krakowskiego międzywojnia, ale i powojennego, warszawskiego.
Z każdą kolejną kartą książki powoli odkrywany portret, każde kolejne wspomnienie wnosi cos nowego i ważnego dla całokształtu postaci Samozwaniec; a to ze nie wymawiała r, a to że wydziedziczyła córkę, a to ze tego lubiła, ale tamtego nie znosiła. Z każdego jednak wspomnienia wyłania się jej ogromna miłość do siostry i duma z bycia córką Kossaka.
Książkę czyta się dobrze nawet bez znajomości szczegółów biografii Madzi, wystarczy wiedza ogólna o jej postaci lub …umiłowanie plotek.
Magdalena Samozwaniec. Niegdyś królowa środowisk literackich polskich, później, na jakiś czas, jakoś zapomniana.
Dobrze, że znów się o niej pisze w 40 rocznicę śmierci.
Marta Kostecka
Córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec, zebrał i opracował Rafał Podraza, Instytut Wydawniczy Latarnik, 2012
Piękne słowa i prawdziwe. Mam w domu wszystkie książki opracowane przez pana Rafała Podrazę. Robi dobrą robotę i hołd mu za to! Dzięki Niemu odkryłam Magdalenę Samozwaniec. „Córkę Kossaka” przeczytałam jednym tchem, te zdjęcia, te wiadomości – piękna robota. Więcej takich książek!
poznałam osobiście Magdalenę Samozwaniec w sopockim Non-Stopie. Byłam młodziutką dziewczyną, miałam problemy z których w długiej rozmowie zwierzyłam się jej. Opisała nasze spotkanie i moje wynurzenia w tygodniku „Filipinka”. W opowiadaniu „Uciekaj dziewczyno” opisała moje problemy dała kilka cennych rad. Bardzo żałuje , że nie pozostawiłam egzemplarza sobie. Wanda
Pani Wando, ktory to byl rok?