Dwutorowość narracji zdaje się już być normą dla różnego typu powieści. I o ile wprawny czytelnik doskonale sobie poradzi z łączeniem w spójną fabułę dwóch, często bardzo odmiennych perspektyw, to niekoniecznie rozwiąże zagadkę. Autorka „Primum non nocere” perfidnie wręcz wyprowadziła mnie w pole, zwiodła i omamiła na tyle, że dopiero pod koniec utworu zdałam sobie sprawę z własnej naiwności. Nie mogę wyjść z podziwu dla pisarki, gdyż zwyczajnie i po prostu zrobiła ze mną, co chciała. Przy następnej lekturze jakiejkolwiek jej powieści będę mądrzejsza i od razu zwietrzę podstęp w myśl zasady, że nic nie jest takie, na jakie wygląda. Zwłaszcza w szwedzkim kryminale…
Akcja powieści dzieje się w Norrköping, rodzinnym mieście autorki, co widać i słychać w detalach narracji, chociaż czasem czułam niedosyt szerszych opisów, ale nie dlatego przecież lubimy czytać kryminały. Nie brakuje więc w „Primum…” zwrotów akcji, dobrego tempa i kilku niewyjaśnionych tropów (czyt. trupów), a bohaterowie nie są papierowi, a z krwi i kości… no cóż, krwi nie brakuje przy żadnym z odkrytych morderstw, z czego właśnie pierwsze chyba robi największe wrażenie. Przywiązana do krzesła kobieta z odciętymi dłońmi, a w pokoju obok zapłakane dziecko…
Niełatwe zadanie będzie miała policja z miasta nad Motala ström, gdyż, jak się zapewne można domyślić, na jednym brutalnym morderstwie się nie zakończy. Seryjny morderca grasuje w mieście, niebezpieczny przestępca zbiegł właśnie ze szpitala, ratownik medyczny zaczyna się lękać o swoje życie… a wszystko przez jeden jedyny błąd w sztuce lekarskiej popełniony w przeszłości. Tak, przeszłość może pomóc w rozwiązania zagadki i więcej już nie podpowiem. No, może jeszcze tylko to, że tytuł jest, jak zawsze, kluczem do interpretacji.
„Primum non nocere” zostawia pewien brak – chciałoby się wiedzieć więcej i więcej o Janie Berzelius, a tu niestety, dosłownie i w przenośni zamykają się drzwi. Przyjdzie mi czekać do wydania w Polsce następnej części, która i tak nie gwarantuje, że przeszłość głównej bohaterki całej serii się wyjaśni, lecz cóż warte jest życie bez odrobiny napięcia i oczekiwania? Emelie Schepp sprawi, że będziemy z niecierpliwością i nadzieją wypatrywać na księgarnianych półkach ciągu dalszego losów pani prokurator.
Mirka Chojnacka
Emelie Schepp „Primum non nocere”, Wydawnictwo Media Rodzina, 2018
Leave a Reply