W erze tanich biletów lotniczych, gdy świat jest na wyciągnięcie ręki w stronę komputera i kliknięcia w promocję, podróż pociągiem jest dla mistrzów lotniczych okazji jak komunikacyjna archaiczna wykopalina. Ale świat na szczęście nie składa się z samych lotników, jest w nim miejsce dla analogowych pociągowych podróżników. Pisarze, reżyserzy filmowi, dziennikarze dobrze wiedzą, że w pociągu jest trochę jak w wehikule czasu. To dobry pojazd do rozkręcenia akcji książek, filmów, reportaży. Wie o tym też Janusz Leon Wiśniewski.
Bohater najnowszej powieści Janusza Leona Wiśniewskiego „Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie”, znany naukowiec w średnim wieku, wsiada do pociągu w Berlinie. Zamawia wino w wagonie restauracyjnym, a na szybkiego papierosa wyskakuje na perony kolejnych stacji. Na peronie dworca kolejowego w Apeldoorn, o godzinę drogi do Amsterdamu, zaciąga się głęboko dymem, patrzy w niebo, chmury są takie piękne, jakaś para się obejmuje. To ostatni obraz jaki zapamięta. Pół roku później budzi się na szpitalnym łóżku. Od lekarzy dowiaduje się, że miał udar, od pielęgnującej go pielęgniarki, że przy jego łóżku pojawiały się kobiety. Zjechały z wszystkich stron świata – była żona, córka, kochanki. Wszystkie jego kobiety.
Mężczyzna jest matematykiem, do wypadku świat rozpisywał w liczbach, funkcjach, twierdzeniach, logice i teorii prawdopodobieństwa. Był pewien, że w życiu jest jak w matematycznym równaniu, wszystko da się racjonalnie udowodnić, tylko trzeba w niewiadome X i Y wstawić trafne dane. Udar, afazja, otarcie się o śmierc i miesiące spędzone w klinice, definitywnie burzą ten matematyczny przepis na życie. A wszystkie jego kobiety, kiedyś zdradzane, upokarzane, krzywdzone, pojawiając się przy nim w chwili tragedii, teraz budzą w nim pragnienie czyste i stare jak świat – pragnienie dobra i miłości.
„Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie” to fikcja trącąca z lekka Paulo Coelho? Otóż nie, inspiruje ją autentyk, historia przytrafiła się przyjacielowi Janusza Leona Wiśniewskiego. Pisarz przyznaje, że to najbardziej osobista jego powieść. Jest jak podróż pociągiem przez życie, wspomnienia jak mijany krajobraz za oknem, w szybie odbijają się przechodzące przez wagon restauracyjny kobiety, do tego łyk wina. Tylko jeszcze trzeba wysiąść na właściwym peronie.
PS
Panowie, nie palcie papierosów! Palenie naprawdę szkodzi!
Katarzyna Amon
Janusz Leon Wiśniewski,Wszystkie moje kobiety. Przebudzenie, Wydawnictwo Znak, 2017
Leave a Reply