To ciepła, wzruszająca książka, spisana przez męża znanej opozycjonistki i działaczki Solidarności, Henryki Krzywonos-Strycharskiej. Jak pisze Krzysztof Strycharski jest to „podziękowanie za wspólne życie w 31. rocznicę ślubu”. A jest tak naprawdę za co dziękować. Tak bogatego w doświadczenia, różnorodnego życia, by nie rzec spełnionego rodzinnie i zawodowo, nie każdy może zaznać. Było w nim wszystko – od skrajnej biedy, pałowania przez ZOMO, cierpienia, olbrzymiego wysiłku przy wychowaniu 12 dzieci w rodzinnym domu dziecka prowadzonym przez państwa Strycharskich, po kontakty i przyjaźnie z ludźmi z pierwszych stron gazet. Jedno jest pewne – tego wszystkiego by zapewne nie było gdyby nie wyjątkowy, nieustępliwy, charakter pani Henryki – zwanej przez przyjaciół kobietą „prawdziwą i niezależną”.
Należy do tych nielicznych osób wypowiadających się publicznie mających odwagę mówić to, co uważa za słuszne. Nie jest koniunkturalistką, lisim politykiem przypochlebiającym się elektoratowi. Dla pani Henryki liczy się tylko człowiek i jego dobro. A już na pewno dobro dzieci jest dla Niej priorytetem. Dla tych porzuconych, z rodzin patologicznych, głodnych i zaniedbanych ma zawsze otwarte serce. Potrafi jak nikt inny jednym słowem określić zachowania niegodne jak i te, które wymagają od człowieka odwagi i prawdomówności. Jednych fascynuje, drugich może zrażać, bo jak mówią znajomi „klnie jak szewc”. Ale to właśnie o Niej Kazimiera Szczuka napisała laudację w 2009 roku, gdy pani Henryka odbierała nagrodę Kobiety Dwudziestolecia – „…na szczęście istnieją wcielenia mitu, które są z nami dłużej. Mają twarz i charakter, gdy wymaga tego prozaiczna codzienność. Na szczęście są na tym świecie symbole, które nie giną na barykadach, nie kamienieją na cokołach pomników. Kiedy kończy się rewolucyjna gorączka, kiedy przychodzi podział władzy, nie popadają w szaleństwo, chciwość ani pychę. Schodzą z barykad i zakasują rękawy…Zabierają dzieci z domów dziecka i zakładają dla nich prawdziwy dom/…/”.
Ta lektura daje nam możliwość poznania tej zadziwiającej kobiety w wielu rolach – żony, matki, działaczki związkowej i politycznej, przyjaciółki. Mamy też możliwość poznania znanych ludzi ze strony ich prywatnych kontaktów ze Strycharskimi. Dla niektórych z nich, będzie to gorzka pigułka do przełknięcia! Godności, w tym oddania pani Henryce właściwego miejsca w historii, broni niczym lew Krzysztof Strycharski. A robi to gdyż ma dla żony wielki szacunek i po prostu Ją kocha. I tej miłości może niejedna żona pozazdrościć.
W sierpniu 1980 motornicza tramwaju nr 15 w Gdańsku, Henryka Krzywonos, zatrzymała pojazd mówiąc „Ten tramwaj dalej nie pojedzie”. Była to postawa solidarności za strajkującymi w stoczni robotnikami. Od tego czasu minęło wiele lat, tramwaj nadal pędzi do przodu, a pani Henryka ma się świetnie. Wciąż jest aktywna społecznie, pomaga, doradza, piętnuje głupotę…
EKa
Krzysztof Strycharski – „Moja żona tramwajarka. Opowieść o Henryce Krzywonos-Strycharskiej”, Wydawnictwo Agora, Warszawa 2019
Leave a Reply