Książka Agaty Szydłowskiej „Futerał. O urządzaniu wnętrz w PRL” prowadzi czytelnika przez historię Polski od końca II wojny światowej, do lat 80-tych XX w. przez pryzmat potrzeb mieszkaniowych i możliwości urządzania wnętrz. Spomiędzy pięknego (i niedostępnego) polskiego wzornictwa oraz znienawidzonych meblościanek wyłania się opowieść o potwornej, powojennej biedzie, bezdomności i tułaczce. I jak refren powraca słowo brak.
W pierwszych latach powojennych jest to brak poczucia bezpieczeństwa i brak dachu nad głową, w latach 50-tych dla szczęściarzy – brak mebli, które zmieszczą się do własnego M, dla pechowców z hoteli robotniczych – brak mieszkania, w epoce gierkowskiej – brak fachowców do naprawienia przeraźliwie wybrakowanych mieszkań z fabryk domów, w latach 80-tych – absolutny brak wszystkiego…. A czy dzisiaj doskwiera jakiś brak? Dziś w czasach szeroko pojętego nadmiaru jesteśmy zagubieni wśród kształtów, materiałów, form i cen. Nikt nie uczy w szkole doboru kolorów, wykorzystania przestrzeni czy ergonomii w kuchni.
Fascynujący temat odgórnego edukowania w zakresie funkcjonowania w przestrzeni wymarzonego mieszkania przewija się przez całą książkę Agaty Szydłowskiej. Z jednej strony edukacja w zakresie racjonalnego wykorzystania zupełnie nieustawnych przestrzeni odbywała się językiem partyjnej propagandy, wygłaszana z poczuciem wyższości nad „ciemnym ludkiem”, z drugiej strony jednak powstające w siermiężnych powojennych czasach instytucje robiły wszystko aby upowszechnić nowe formy mebli i dodatków mieszkaniowych na naprawdę wysokim poziomie. Od powstania Instytutu Wzornictwa Przemysłowego poprzez artykuły w czasopismach poświęconych życiu codziennemu różnych grup społecznych przez cały okres trwania PRL istniały formy edukacji w zakresie urządzania wnętrz mieszkalnych. O ile we wczesnym PRL-u przekaz ograniczał się głównie do wykorzeniania wszystkiego co władza wiązała z tzw. mieszczaństwem czy wszelkiego rodzaju tradycjami ludowymi czy szlacheckimi, to w latach późniejszych przekaz skupia się na funkcjonalności, kompozycjach i kolorów wykorzystywanych we wnętrzach.
Dziś mimo silnej pozycji polskiego wzornictwa brak jest przełożenia i wpływu na rynek meblarski, co moim zdaniem wynika z braku edukacji na poziomie podstawowym.
Inną kwestią jest ewolucja podejścia władz do zagadnienia dostępności mieszkań. Wraz z umacnianiem się aparatu państwa i odejściu od gospodarki kierowanej na przemysł władza dostrzegła w latach 50-tych XX w. narastający problem braku mieszkań, niedający się zlikwidować hotelami robotniczymi i dodatkowymi kwaterunkami w nielicznych ocalałych kamienicach. Ciekawym odzwierciedleniem podejścia władzy do problemu mieszkalnictwa są zapisy ustawy zasadniczej. O ile w PRL-u Konstytucja mówiła o współudziale obywateli (jaki by on nie był) w rozwoju budownictwa mieszkaniowego, a w świetle dzisiejszej Konstytucji władza prowadzi tylko politykę (w domyśle z deweloperami) oraz popiera działania obywateli zmierzające do uzyskania własnego mieszkania (czyli wzięcia kredytu hipotecznego).
Czy więc tytułowy Futerał to misterne pudełeczko, kunsztowny powód do dumy właściciela? Czy może to futerał bezpieczeństwa chroniący przed niepewnością świata zewnętrznego? Czy podstawowe prawo obywatelskie? Agata Szydłowska pozostawia czytelnika ze słowem kluczem, który każdemu otworzy inne drzwi.
Ewa Buszac-Piątkowska
Agata Szydłowska, Futerał. O urządzaniu mieszkań w PRL-u, Wydawnictwo Czarne 2023
Leave a Reply