W konkursie z okazji DNIA MATKI, poprosiłyśmy czytelniczki aby podzieliły się z nami informacją, jakie książki zabierały do szpitala, aby tam w oczekiwaniu na poród a potem karmienie, oddać się chwili relaksu (więcej tutaj). Dziękujemy za nadesłane odpowiedzi. Powstała z tego całkiem przyjemna lista lektur przed i po porodowych :-) Przeważają wśród nich książki tzw. lekkie i rozweselające, ale nie brakowało również ambitnej lektury.
Oto nagrodzone odpowiedzi:
Jadąc do szpitala rodzić (w styczniu tego roku) zabrałam ze sobą książkę. Był to akurat zbiór opowiadań Kurta Vonneguta Jr. pt. „Witajcie w małpiarni”. Ciężko sobie wyobrazić pobyt w szpitalu bez dobrej książki!/Barbara Klusek/
Zabrałam ze sobą nieco dziwną i mało znana książkę pt.’‚PROJEKT ROSIE’‚ ALE ONA POZWOLIŁA MI PRZETRWAĆ NIEKTÓRE STRESUJĄCE MOMENTY,GDY CZEKAŁAM NA OBCHÓD LEKARZY ALBO MOJEGO MĘŻA.Z FAJNA KSIĄŻKĄ WSZYSTKO WYDAJE SIĘ ŁATWIEJSZE DO PRZEJŚCIA. /Elżbieta Kmiecik/
Za radą koleżanki rodzącej chwilę przede mną zabrałam aż dwa tytuły do szpitala. Jeden do płakania czyli ,,Pożegnanie z Afryką,, KAREN BLIXEN – klasyka i ulubiony film naszych mam, zaś drugi tytuł bardziej na wesoło, i taką funkcję spełnił KRZYSZTOF MATERNA ,,Przed państwem Krzysztof Materna, dla przyjaciół siostra Irena” palce lizać. /jagoda/
Dużo tytułów miałam ochotę spakować na tą najtrudniejszą podróż życia, ale jednak postawiłam na coś sprawdzonego i moja ukochana pani Joanna Chmielewska pojechała tam ze mną, Lesio dodawał mi sił i wiary,że sobie poradzę.’‚Lesio’‚ to moja osobista biblia. /-JEJE-/
Kocham książki i bez książek nigdzie się nie ruszam, nawet na porodówkę zabrałam sobie czytadło ‚‚Dorwać Małego” Elmore Leonard, już chyba po raz trzeci przerabiałam ją i bardzo mi pomogła. Nawet pielęgniarki dziwiły się jak mogę spokojnie sobie leżeć i czytać, a inne pacjentki odchodziły od zmysłów. /Oli/
Do szpitala miałam spakowaną książkę Tracy Hogg „Język niemowląt”, którą zaczytywałam się w szpitalnym łóżku, w domu zaś w wolnych chwilach czytałam książki Carlosa Ruiza Zafona- „Cień wiatru”, „Gra anioła” i „Marina„- to moje poporodowe lektury :) /Karolina Kaniuk/
Już kilka tygodni przed porodem myślałam o tym jaką wezmę książkę do szpitala. Wiedziałam, że spędzę tam kilka dni ze względu na cesarskie cięcie. W końcu padło na Monikę Szwaję. Z jej książką „Jestem nudziarą” wcale się nie nudziłam. Dobrze się bawiłam a w międzyczasie synka przewijałam i karmiłam :-) /Karla/
Oj, nie łatwo było się zdecydować. Każdy dzień bez książki to dzień stracony, dlatego wiedziałam że do szpitala na pewno wezmę jakąś lekturę. Założyłam, że musi to być coś lekkiego. Zabrałam „Les farfocles” Marcina Szczygielskiego i humor dopisywał mi każdego dnia! /Elwira Korda/
Wszystkim nagrodzonym Czytelniczkom, życzymy udanego DNIA MATKI
i dużo czasu na czytanie – każdego dnia!
Ze egzemplarze konkursowe dziękujemy Wydawnictwu Nasza Księgarnia oraz Prószyński i S-ka.
czy moje wiadomości w sprawie konkursu dochodzą?Bo nic nie ma w skrzynce.
Dochodzą a my odpowiadamy. Najprawdopodobniej w czwartek książki będą do odebrania w Columbus COffee. Wyślemy e-mail do wszystkich nagrodzonych z informacją.