
Fragmentaryczne wiadomości o tym, że jest odludkiem i ma dziwaczne nawyki od dawna docierały do opinii publicznej. W książce Pan Redaktor Marek potwierdza te zdawkowe informacje. Ale nie pisze „wszystkiego” – i bardzo dobrze !
W „Nie wierzę…” największa osobowość Polskiego Radia przełomu wieków opisuje dzieciństwo i młodość w Szadku, opowiada o rodzeństwie i rodzicach. Autor przedstawia pierwsze radiowe i muzyczne fascynacje. Wspomina, jak zaczął pracę w radiu w Łodzi oraz jak trafił do „Trójki”. Pisze też, dlaczego z niej odszedł i dlaczego wrócił.Opisuje spotkania z niezrównoważonymi psychicznie i emocjonalnie, którzy za bardzo uwierzyli, że mówi właśnie i tylko do nich.
W delikatny sposób kreśli obraz swojego życia uczuciowego, życia samotnika, który ma problem z nawiązaniem bliskich relacji. Zwierza się, że każda audycja w radiu kosztuje go mnóstwo energii a występ w telewizji czy na scenie – właściwie odchorowuje.
W książce Marek Niedźwiecki opisuje też swoje podróże na różne kontynenty, w tym do Australii.
Książkę czyta się szybko (najwyżej około dwóch godzin), lekko, łatwo i przyjemnie. Lekturę umilają zdjęcia.
Po lekturze Marek Niedźwiecki stał mi się jeszcze bliższy. Bo nawet on – geniusz radia – ma poza anteną swoje natręctwa, lęki i… tyle uroku. Naczelny Redaktor RP pozostaje z boku wielu spraw – wielki i delikatny. Taki jak przed lekturą. Taki Fragile Stinga…
/Wolf/
Marek Niedźwiecki, Nie wierzę w życie pozaradiowe, Agora S.A.2011
Leave a Reply