Zastanawiacie się czasem, kiedy czytacie książkę, któż kryje się za dziełem? Czy zaprezentowane treści są tożsame z „ja” autora? Czy ktoś, kto tworzy subtelne i nastrojowe teksty, jest równie liryczny w życiu codziennym? Czy twórca fantastycznych, niewyobrażalnych przygód z takim samym rozmachem pokonuje otaczającą go rzeczywistość? Czasem możemy się tego dowiedzieć dzięki biografii czy dziennikom i listom pozostawionym przez pisarza. W dzisiejszych czasach nasze wyobrażenie, o którymś ze współczesnych nam literatów możemy zweryfikować na spotkaniu autorskim. I takie konfrontacje bywają czasem zaskakujące.
Czy miałam jakieś wyobrażenie dotyczące Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej na podstawie jej dorobku literackiego? Niespecjalnie. Może jakieś stereotypowe i powierzchowne, które przychodzi na myśl przeciętnemu człowiekowi odnośnie twórców poezji. Niemniej, lektura „Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945” wywołała pewne zaskoczenie. Może dlatego, że nigdy wcześniej nie przyglądałam się bliżej prywatnemu życiu Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej. A może dlatego, że zebrane przez Rafała Podrazę zapiski poetki dotyczą sfery odmiennej i odległej, od tej, którą znamy z jej twórczości. Bowiem „Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945”, jak sam zresztą tytuł wskazuje, to obraz w barwach wojennych, nasycony tęsknotą i przeniknięty widmem nadchodzącej śmierci. To studium umierania – odchodzi świat, który Pawlikowska znała i kochała, odchodzi i ona sama zżerana przez chorobę.
Format książki, jej forma podawcza, przywodzi na myśl album. Dzięki zdjęciom (przedstawiającym między innymi Marię i jej bliskich) nie tylko czytamy, ale również oglądamy. Cofamy się niejako w czasie, „dotykamy” cudzego życia. Dziennik artystki rejestruje wydarzenia zarówno w Polsce, jak i na emigracji. Wyłania się z niego niezbyt przychylny portret Polaków, których nazywa często Polaczkami. Szczególną niechęć żywi do wojska oraz warstwy rządzącej, którą nazywa prowincją. Opisuje nie tylko rzeczywistość wojenną, ale również swoje relacje z mężem, tęsknotę za rodziną. Wspomina życie w Kossakówce, przywołuje obrazy z przeszłości, modli się o powrót do ojczyzny. Niestety rodzice umierają, a i ona sama odkrywa niepokojące objawy, które okażą się zwiastunami śmiertelnej choroby. Porażające są ostatnie zapiski poetki, które zapowiadają nadchodzącą śmierć. Akcentuje to również natężenie druku, które wraz z ostatnimi zdaniami blaknie coraz bardziej.
„Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945” to z jednej strony gorzkie i ironiczne wyznania, z drugiej świadectwo niezłomności ducha wobec słabości ciała. To bilet wstępu do ostatnich lat życia Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej oraz szansa na poznanie zupełnie innego oblicza polskiej Safony.
Estera Zoc – Firlik
Maria Pawlikowska – Jasnorzewska, Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945, opr. Rafał Podraza, Wydawnictwo Agora, 2012
Leave a Reply